Strona 200 z 363

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 17 sty 2017, 18:28
autor: Chryzantem
dlatego ja zawsze wole pojechac do dobrego weta, zadna odleglosc czy pieniadze nie maja znaczenia jesli chodzi o moje wieprzki
a mozesz dac Tosi Smecte?

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 17 sty 2017, 19:03
autor: Siula
Dzisiaj kupki są ładne, wygląda,że to jej bo nie zauważyłam żadnej innej na tym legowisku a ciągle do niej zaglądam.Tylko ten brzuchol ciągle wzdęty i drażliwy, pomasować się nie daje. Poleżymy dziś sobie znów na termoforku.
Ja też bym pojechała nawet daleko do weta byle pomóc i jak będzie taka potrzeba to pojedziemy. Bardzo mnie martwi ta jej żuchwa bo mimo wszystko jak się przyglądam to jej tak ucieka na lewo i cały czas rusza nią i zgrzyta.
Ciągle myślę,że może czegoś wcześniej nie zauważyłam, nie wiem. W ogóle nie potrafię teraz o niczym innym myśleć.

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 17 sty 2017, 19:08
autor: ANYA
A zeby miala swinka sprawdzane? Skoro nie je to cos jej powaznego dolega. Nie wiem czy czekalabym do piatku zeby ja zabrac na RTG.
Skoro tak malo je to na Twoim miejscu dokarmialabym...nawet po 1 ml ale czesto...
Mozesz zmielic sucha karme z ulubionymi ziolami. Ja Lewisowi mielilam z koperkiem, nastepnym razem z mieta czy z bazylia bo to jego ulubione zielsko.

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 17 sty 2017, 19:16
autor: Siula
Anya już teraz trochę je, dokarmiam od soboty. jest na antybiotyku. Rtg nie chcą robić bo ma mocne wzdęcia. W piątek do kontroli idziemy.

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 17 sty 2017, 19:19
autor: Asita
No tak, ale jak wetka powiedziała, że ma obawy przed znieczuleniem w jej obecnym stanie, to jak teraz robić to rtg? Chyba żeby była tak cudownie nieruchoma jak Żurek podczas rtg...Jeśli nieco jej się poprawiło to tylko obserwować, czy się nie pogarsza, odrobinę dokarmiać i moim zdaniem poczekać te kilka dni.
Może mieć ostrogę, może mieć, tak jak pisałam, wypadnięty ząbek co trzyma się tylko na dziąśle, może mieć uszkodzony ząbek wewnątrz dziąsła, co pokaże dopiero rtg a może mieć coś z korzeniami. Bo chyba ropnia nie ma? To chyba by było wyczuwalne :think: Nie martwiaj się Siula, bo Żurek też był w poważnym stanie ząbkowym, stracił siekacza, potem miał ostrogę, potem stracił trzonowca i ma przerośnięte korzenie...i tak sobie żyjemy od ponad 1,5 roku i jakoś dajemy radę ;) I Tosiek też da radę ;) :fingerscrossed:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 17 sty 2017, 19:29
autor: Chryzantem
Siula przeciez wiemy ze zajmujesz sie swoimi dziewczynami najlepiej jak potrafisz ;) nie ma sensu sie zamartwiac bo to nic nie zmieni, trzeba patrzec z usmiechem na kolejne dni

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 18 sty 2017, 12:32
autor: katiusha
Te świnie to nas potrafią zestresować :levitation: :fingerscrossed:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 20 sty 2017, 13:02
autor: Siula
Kolejny weterynarz, kolejna wizyta i w końcu konkretna diagnoza i działanie.
Ale od początku:
Tosia jest super waleczna. Nie zraża się niepowodzeniami i koniecznie chce jeść sama. Brzuszek dopełniamy karmą ze strzykawki. Poza tym opracowała z Dużym wspólną taktykę zjadania ogórka (taktyka na arbuza ;) )
Nie pogodziliśmy się z diagnozą zwichnięcia żuchwy a bezczynność weterynarz z przychodni akademickiej nas zdenerwowała, pojechaliśmy więc do kolejnego weta.
Pan weterynarz obejrzał mordkę świnki i stwierdził, że ma przerośnięte ząbki (a wcześniejsze wizyty u innych weterynarzy kończyły się stwierdzeniem, że zęby są w porządku). W poniedziałek mamy zabieg (na wziewce).
Przy jednym znieczuleniu lekarz obejrzy dokładnie ząbki i dokona korekty, zrobi dodatkowo rtg pod kątem żuchwy i sprawdzi brzuszek :) .
Pan był bardzo zdziwiony faktem, że poprzedni wet nie zrobił rtg i nie widział nieprawidłowości w uzębieniu. Zgrzytanie w paszczy Tosiowej prawdopodobnie wynika ze zsuwania się górnych ząbków z dolnych. Miejmy nadzieję, że nie nastąpiło ukruszenie ząbków, bo to ponoć bolesne dla świnki i trzeba by było jakiś czas walczyć na przeciwbólowych. Tosik ma też rankę w pyszczku spowodowaną przerośniętym trzonowcem.
Poza tym jesteśmy dobrej myśli. Tosia ma wielką wolę walki. Przy dokarmianiu ogórkiem staje się bardzo radosna i zadowolona, że jej tak ładnie wychodzi gryzienie. Fakt ten rozochoca ją do tego stopnia, że usiłuje jeść normalna karmę.
Jesteśmy dobrej myśli i czekamy na poniedziałkowy zabieg.
Misja na weekend jest taka, żeby podkarmiać Tosieńkę i wzmocnić przed znieczuleniem.
Mamy od weta również lekarstwa, które mają pomóc w przygotowaniu organizmu do zabiegu.
A po każdym powrocie do domu i wejściu do klatki Tosia robi głośne BRRRRRRR.

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 20 sty 2017, 13:15
autor: ANYA
Dobrze, ze Tosia probuje jesc :D
Powodzenia :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 20 sty 2017, 13:24
autor: martuś
Czyli podobnie jak u mojej Toli. Też muszę ją umówić na korekcję...
Tragedia z tymi wetami :? Dobrze, że udało się znaleźć kogoś kto wie co jej jest i co dalej robić :ok: