Wiewiórek się ślicznie przytula, Konik zresztą też
Dianie poprawiły się boby, więc odstawienie leku działa. Mam też wrażenie, że lepiej się czuje tak "ogólnie". Dalej nadrabiamy spadek masy, wprowadzam powoli zielone. Dzisiaj Diana była na swoim, podejrzewam, pierwszym wypasie i zachowywała się absolutnie wzorowo jako jedyna z wypasanych świnek - doskonale wiedziała, co należy robić - czyli jeść i zbytnio się nie oddalać.
Przepraszam, ale zrobiłam tylko jedno zdjęcie
Z moimi świnkami dogaduje się coraz lepiej - od kompletnego braku zainteresowania, przez zainteresowanie i lekki strach zaczyna dochodzić do normalnych świńskich relacji. Czyli "przesuń się, to jest bardzo moje miejsce" albo "ja się absolutnie nie przesuwam"

Jestem bardzo dobrej myśli co do jej małżeństwa z Wiewiórkiem, bo Diana naprawdę jest bardzo pokojowa - caka zębami w akcie obrony, ale nie gryzie (nawet w obronie), nie zaczepia innych świnek, a jeśli inny prosiak podejdzie do niej pokojowo to po chwili strachu i cakania uspokaja się.
Na rękach dalej jest przekochana, mimo że aplikuję jej całą gamę specyfików, czego absolutnie nie lubi, jak każda świnka
Zauważyłam przy sprzątaniu, że jest ogromnie przywiązana do swojego jedzenia i "rzeczy" - kiedy sprzątam jej w klatce i zabieram sianko, resztki jedzenie i zasiusiane podłoże to się denerwuje, biega i próbuje mnie powstrzymać przed takim złodziejstwem. Łapie zębami za dłonie, ale właśnie nie jest to absolutnie gryzienie, to nic nie boli - robi to naprawdę mega delikatnie. Tak jak by mówiła "zabieraj łapy łapserdaku"! Strasznie to jest urocze i mnie rozkłada zupełnie za każdym razem
Chociaż nie powiem, mam nadzieję, że mimo że słodkie, to takie zachowanie jej przejdzie. Bo w porównaniu z niską masą i ogromnymi niedoborami witaminowymi to nasuwa mi się bardzo smutny wniosek...