Morumotto pisze:Natalinka, help, jak to jest ze one u Ciebie sie aż tak nie gryzły?
Oj oj, zmartwiłaś mnie. U mnie to raczej Jimi lał i gryzł Kurta (takie odniosłam wrażenie), jak ten akurat się nawinął, a nawijał się często, bo ruchliwszy. Kurt się też odgryzał, ale Jimi jednak większy, więc najczęściej to Kurtowi się dostawało. Myślę, że Kurt i Jimi u mnie dopiero zaczynali się lać i walczyć o pozycję, a u Ciebie to się niestety nasiliło. Być może na razie wraz z wiekiem, bo świniaki w końcu też przechodzą okres burzy i naporu. Sądziłam, że u mnie się kłócą, no bo dom pełen babskich feromonów, a to dwóch nastolatków takich, ale wygląda, że i męskie towarzystwo trudne.
Jakiś świnkowy magik-behawiorysta by się przydał. Ale z tego, co czytałam i oglądałam, polabki są zestresowane z definicji (bo ich mamy były zestresowane i rodzą dzieci z podwyższonym poziomem hormonów stresu), przez co dużo częściej niż nielabiki zachowują się agresywnie, nie znają kodów społecznych i nie potrafią się odnaleźć w towarzystwie, a samiczki przejawiają samcze zachowania. Potrzeba czasu i stabilizacji, żeby im się hormony stresu obniżyły i takie zachowania minęły. A to też nie zawsze zachodzi samorzutnie. Ale spróbuj może wspólnych jakichś zen aktywności - podwójne masaże na kolanach (w bezpiecznej odległości od siebie). Moim dziewczynom takie zabawy wspólne na podłodze i na łóżku pomogły. Zabierałam towarzycho i głaskałam wszystkie naleśniki jednocześnie, dbając, by się między sobą nie gryzły. Nie jest idealnie jeszcze, ale to niebo a ziemia przy tym, co się działo (np. Nili wyprowadziła się swego czasu z obu klatek i zamieszkała pod schodami na wybieg...). Może więc i chłopakom Twoje głaskanie pomoże.