Jedna z córek Szelki dziś odeszła

. Szanta.. Miała tylko 2,5 tygodnia.
Nie wiem, co się stało. Nie miałam żadnych podstaw, aby się o nią martwić- rosła pięknie, ważyła już 208g
Jeszcze dziś rano brykały wesoło, a po południu leżała przy misce, prawie jakby spała..
Tylko przy nosku i na policzku troszkę krwi było. Może jakiś wylew. Nie wiem..
Dla szanty
Nie tak miało być.. Miałaś być piękną, długowłosą świnką..
Szelka wygląda na spokojną. Nie szuka drugiej małej. Siedzą sobie pod hamakiem i co chwila wciągają tam sobie jakieś żarełko. Tak, jak zwykle..