CAVIARNIA

Mam kłopot z wyciąganiem ich z klatki. Jedna otwierana z góry, druga z boku, złapanie ich to niezła gimnastyka. Wszystko OK, póki nie trzeba podać wit C. A mają słabe zęby, więc odpuszczać nie można. Do kontroli pójdę w przyszły poniedziałek, żeby sprawdzić czy grzyb już zniknął całkowicie.

Ja dalej chora, więc kontroli nie było. Chyba, że wagowa:
Serek - 629 g
Twarożek - 660 g.
Oni nie nadają się do domu z małymi dziećmi, podgryzają i strasznie wiercą się na rękach, nie lubią miziania. Albo podkręcają ich dziewczyny, bo akurat Mgiełka i jej córki mają rujkę i mam Sodomę i Gomorę w pokoju. Wszystkie klatki skaczą, terkoczą, biją się, istne szaleństwo . Dobrze, że ja tam nie śpię

Nabiał pojechał dzisiaj w Polskę, do dr Ani na kastrację. Przechowa ich tam Joanka do czasu zdjęcia szwów.

Odebrałam dziś chłopaków z rąk dr Ani. Całkiem żwawa gromadka i całkiem jakby nie przejęta tym, że tym, że są nabiałem bez jajek

A kiedy zdjęcie szwów?

Na razie mamy antybiotyk na 5 dni, a zdjęcie szwów ok. 10 dni po operacji, czyli około czwartku.

Proponuję zmienić w tytule wątku, że to kastraciki

I proszę Beatrycze pamiętaj o zmianie w pierwszym poście i na stronie głównej.

Czyli chłopaki będą mieli szansę zostać statecznymi mężami jakichś uroczych świnko-kobietek

Chłopaki są świetni, dbają o siebie nawzajem, lizali miejsca po zastrzykach, myją sobie nawzajem uszka... śmieszni są. Trochę panikarze, ale coraz śmielsi na rękach.


Polecam z czystym sumieniem ( w końcu znam już ich 2 tygodnie )