Strona 3 z 5
Re: Koszałek Opałek i Hałabała /Mińsk Maz./
: 31 sie 2016, 8:41
autor: Elurin
Mały chyba całą noc przesiedział w norce, wciągnął sobie nawet jabłko. Dałem mu posłanko-kapeć i zasłoniłem pół klatki ręcznikiem, może w końcu się ruszy. Kolejna próba łączenia najwcześniej za tydzień.
Re: Koszałek Opałek i Hałabała /Mińsk Maz./
: 31 sie 2016, 8:47
autor: sosnowa
Trzymam
Re: Koszałek Opałek i Hałabała /Mińsk Maz./
: 31 sie 2016, 13:29
autor: Elurin
Trochę jadł z miski, ale jest nadal przerażony.
Re: Koszałek Opałek i Hałabała /Mińsk Maz./
: 01 wrz 2016, 9:29
autor: Elurin
Jest lepiej, ale głównie dzięki temu, że ma zasłonięte pół klatki. Czas spędza głównie w posłanku. Staram się go trochę oswajać, ale na rękach to kłębek nerwów.
Re: Koszałek Opałek i Hałabała /Mińsk Maz./
: 01 wrz 2016, 9:39
autor: porcella
"Moje" laborantki, Goplana i Skierka, od poniedzialku w DS, zachowują sie podobno tak samo. Jeśli Cię to pociesza. A u mnie juz były z lekka oswojone. Regres rozwojowy pod wpływem stresu związanego ze zmianą miejsca zamieszkania.
Re: Koszałek Opałek i Hałabała /Mińsk Maz./
: 01 wrz 2016, 20:56
autor: Gaja
Elurin pisze:Jest lepiej, ale głównie dzięki temu, że ma zasłonięte pół klatki. Czas spędza głównie w posłanku. Staram się go trochę oswajać, ale na rękach to kłębek nerwów.
Tak jak pisze porcella, musiał to być regres rozwojowy. Hałabała to mały dzikus, ale już trochę nabrał ogłady, a nawet, tak jak Ci mówiłam przez telefon, robił postępy w oswajaniu. Przed nim jeszcze długa droga, aby zaufać człowiekowi, ale wiem, że to możliwe. Bardziej mnie martwi fakt, iż z pierwszego łączenia z Lutkiem nic nie wyszło - pewnie obaj czują się samotni
I dobra wiadomość:
mamy rezerwacją dla Koszałka Opałka!

W sobotę WPA. Trzymajcie kciuki

Re: Koszałek Opałek i Hałabała /Mińsk Maz./
: 03 wrz 2016, 15:56
autor: Gaja
WPA w sprawie Koszałka Opałka wypadło pomyślnie ( dziękujemy p. Monice za przeprowadzenie wizyty

). Czeka na niego dobry dom, więc oby zechciał się z kolegą dogadać

Re: Koszałek Opałek i Hałabała /Mińsk Maz./
: 04 wrz 2016, 18:13
autor: Gaja
Naprawdę nikt nie czyta wątku Hałabały i Koszałka Opałka?

Mam wrażenie, że piszę do siebie
Koszałek Opałek przekazany nowej rodzinie i właśnie jedzie spotkać się z kolegą. Mam nadzieję, że się dogadają i już tam zostanie. Ja jestem dobrej myśli, ale kciuki potrzebne!
I Hałabała, i Koszałek są na próbnym łączeniu, chwilowo więc, tak na wszelki wypadek, przenoszę wątek krasnali do Zarezerwowanych, a nie do Uratowanych, bo jeszcze nie wiemy, czy się zaprzyjaźnią z nowymi towarzyszami.
Re: Koszałek Opałek i Hałabała /Mińsk Maz./
: 04 wrz 2016, 18:46
autor: porcella
Ależ czyta, czyta, tylko uspokojony stabilnością i szybkością adopcji nie ma co pisać, poza wznoszeniem entuzjastycznych okrzyków
Natomiast, co do oswajania labów - bo takie są teorie, że nie da się - mam teraz u siebie Kaktusa, trochę poobijanego przez życie, ale jest tak cudnie oswojony, że najchętniej by leżał na kolankach. Nie używa zębów do innych świnek, jest łagodny, choć stanowczy, a do ludzi to już sam miód! Gosiala pracowała ciężko, ale owocnie, bo jak do niej jechali, to dzikusy były jeszcze.
Re: Koszałek Opałek i Hałabała /Mińsk Maz./
: 04 wrz 2016, 19:09
autor: Gaja
porcella pisze:Ależ czyta, czyta, tylko uspokojony stabilnością i szybkością adopcji nie ma co pisać, poza wznoszeniem entuzjastycznych okrzyków
Natomiast, co do oswajania labów - bo takie są teorie, że nie da się - mam teraz u siebie Kaktusa, trochę poobijanego przez życie, ale jest tak cudnie oswojony, że najchętniej by leżał na kolankach. Nie używa zębów do innych świnek, jest łagodny, choć stanowczy, a do ludzi to już sam miód! Gosiala pracowała ciężko, ale owocnie, bo jak do niej jechali, to dzikusy były jeszcze.
Dzięki,
porcello!
Ja wiem, że labki da się oswoić, choć wymaga to znacznie więcej pracy niż z innymi świnkami, bo one mają zakodowaną w sobie specyficzną nerwowość . Trzeba jednak próbować i być cierpliwym. Sama mam prywatnie zaadaptowaną białą samiczkę po laboratoryjną ( ile ona ma teraz, półtora roku

). Jest cudowna. Oczywiście zwiewa, jak się ją chce złapać w klatce ( ale tego nie lubi większość świnek ), jednak do człowieka jest super nastawiona, śmiało mogę powiedzieć, że jest oswojona. Na kolankach rozluźniona i zadowolona. Pierwsza przybiega do mnie po jedzenie, gdy coś dobrego im niosę - już przyzwyczaiłam się do tego, że wymusza najwięcej smakołyków. A jak pięknie wyleguje się z wyciągniętymi nóżkami
EDIT: Mam wieści z nowego domu Koszałka Opałka na temat łączenia. Pierwsze koty za płoty, czyli na razie jest dobrze. Dostałam kilka zdjęć mmsem, ale niestety coś mi internet szwankuje, więc na szybko udało mi się wstawić tylko jedno:
