CAVIARNIA

I jeden i drugi cudny
Żeby mi jeszcze obaj mogli obiecać, że się z moimi dogadają bezzębnie, to w pakiecie by tu jechali. Miejsca na dwie świnie dość, ale w razie 'awarii'- na stworzenie trzeciego odrębnego stada- już brak.
Mówisz, że pieczarkarnię na święta otworzyli...
Bywają gorsze problemy zdrowotne, nie ma tragedii.

W sumie na końcu świata nie mieszkasz, zawsze mogą do mnie wrócić . Chłopcy są bardzo spokojni, między sobą w 100% bezkonfliktowi .

No niby tak. Ale to takie mało poważne. Wezmę i oddam- przecież to nie wazony .
Moje świnie żyją w zagrodzie we własnym pokoju, trzeciej przegródki już nie dobuduję w razie czego, bo drzwi już nie otworzę . A w drugim gnieżdżę się ja, chłop i pies.
Jeżeli poddali by się Schabowi, to dalej już z górki. Król zagrody może być tylko jeden .

Poddaliby się na pewno. Reczę za nich w tej kwestii. Pytanie tylko czy Schab by tych wypłoszków nie ganiał za bardzo bo to takie delikatne dupeczki są .

Ambroży po kontrolnej wizycie u Weta. Grzyb mimo, że zaatakowal mocno to szybko odpuszcza i zaczęło się ładnie goić. U Larrego praktycznie śladu już nie ma po chorobie . Chłopcy są ze sobą zżyci na prawdę mocno, jak biorę ich do podawania leków osobno to ten drugi zawsze najpierw biega, szuka i woła brata (?), a potem stoi na kratkach i czeka aż towarzysz wróci .

Gratulujemy odzyskania dobrej formy i gładkiego futra. Grzyby to wyjątkowe paskudztwo!
Byłoby świetnie, gdyby znalazł się domek dla obydwu...

Ambroży walczy z grzybem, dopka już prawie się zagoiła . Po za tym czynią tak ogromne postępy socjalizacyjne, że sama jestem w szoku. Biorą jedzenie z ręki i nawet nie uciekają z nim tylko jedzą i czekają na kolejne kąski . A dzisiaj na rękach Larry wywalił stópki . Po za tym Oni tak uroczo gadają, że nawet tak wprawiony świnkarz jak ja się rozczula .

Ale kusisz!

Cuda! I takie świnie wypuściłam z ręki

Ciężko było zrobić chłopcom zdjęcie bo za każdym razem jak ich stawiałam w tym miejscu, to podbiegali do mnie .