Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos
: 31 mar 2015, 9:35
U nas jest na odwrót, prosiaki łażą za mną krok w krok, naprawdę trzeba patrzeć pod nogi. W końcu to ja jestem ta fajna duża, co karmi i sprząta. Czasami jak mój chłopak woła łobuzów, bo ma dla nich jakiś smakołyk, to oni w kwik i lecą do mnie
Przy sprzątaniu to samo, foch i z klatki nie wyjdziemy, w końcu można obwąchać ręce i takie tam...
Wczorajsza wizyta u weta została odłożona. Cheetos po złapaniu dotykany i głaskany żadnych oznak niepokojących nie przejawia. Nie chcę go niepotrzebnie stresować.
Cheetos na wybiegu testuje nowy domek. Oczywiście przekupiony żarciem.

A tu ulubiona pozycja

Taki jestem piękny!

Zwolniło się miejsce.

Przy okazji trochę pozmieniało się w klatce.

No i coś, o co zawsze toczymy z chłopakiem boje, czyli wybieg. Prosiaki opanowały mieszkanie w całości.


Wczorajsza wizyta u weta została odłożona. Cheetos po złapaniu dotykany i głaskany żadnych oznak niepokojących nie przejawia. Nie chcę go niepotrzebnie stresować.
Cheetos na wybiegu testuje nowy domek. Oczywiście przekupiony żarciem.

A tu ulubiona pozycja


Taki jestem piękny!

Zwolniło się miejsce.

Przy okazji trochę pozmieniało się w klatce.

No i coś, o co zawsze toczymy z chłopakiem boje, czyli wybieg. Prosiaki opanowały mieszkanie w całości.
