Strona 201 z 743

Re: Żurek i Alfredzik

: 16 sie 2015, 21:00
autor: Arya90
Przystojni panowie :love:

Re: Żurek i Alfredzik

: 16 sie 2015, 21:20
autor: Harvejowa
Słodziaki :love:

Re: Żurek i Alfredzik

: 16 sie 2015, 21:23
autor: Werusiek
Ile radości na wybiegu! :love:

Re: Żurek i Alfredzik

: 16 sie 2015, 22:50
autor: paprykarz
E no nie pogadasz takie luksusy

Re: Żurek i Alfredzik

: 17 sie 2015, 9:07
autor: dortezka
dla mnie paczkomaty są fuj :szczerbaty:

pamiętam jak dziś.. na forum tu zamawialiśmy kratki, Usia jeszcze tu była z nami i to nam załatwiała.. My już mieliśmy dziewczyny zarezerwowane, umówioną wizytę WPA na piątek.. Wszystko się przedłużało strasznie z kratkami, ale tydzień wcześniej przyszły.. Najpierw Usia się pałowała by je wysłać (o mało jej policja nie zgarnęła za "demolowanie" paczkomatu :lol: ) a gdy już dostałam sesa we wtorek, że paczka na mnie czeka okazało się.. że paczkomat był.. uszkodzony. I mimo iż wydzwaniałam do nich to nie mogłam odzyskać paczki dopóki ktoś tego nie naprawi. Także kratki udało mi się odebrać dopiero w piątek i miałam około godziny by zrobić klatkę i dobre wrażenie :lol:
Asita pisze: Obrazek
ojj widzę, że Żurek zgłodniał bardzo czekając aż skończysz :laugh:

ale narożniki mają! nawet podusie pod główkę są!

Asita, myślę, że to zwolnienie będzie najlepszym lekarstwem :szczerbaty: (też chcę)

Re: Żurek i Alfredzik

: 17 sie 2015, 9:30
autor: Pani Strzyga
Ale najważniejsze, ze się udało, Dortezka :D

Re: Żurek i Alfredzik

: 17 sie 2015, 12:17
autor: Asita
Moja znajoma też raz narzekła na paczkomat, jak były święta i jej napisali, że ma 2h na odebranie paczki... Zadzwoniła do nich i ich wyśmiała...
Ja jeszcze nie miałam powodu do narzekań, też wysyłałam i wszystko szło sprawnie. Ale jak pisałam wcześniej, nie chwalę za wiele, o zaraz coś się skiepści... :lol:

Zwolnienie jest, antybiotyk, ból łba też, chociaż zatoki mnie przestały boleć po jakimś cudownym psikaczu. Mam nadzieję, że dziś się wyśpię...

Byłam właśnie z miśkami u weta (tylko nie mówcie nikomu, że z domu wychodziłam :ups: ).
Żurek miał coś tam związanego z okostną, to, co ja podejrzewałam, że jest ropniem a mama, że ząbkiem. Więc to był jakiś coś, co wetka usunęła paznokciem...jakiś odprysk, kawałek okostnej...ja nie wiem... Nic nie zrozumiałam, ale polało się troszkę krwi z dziąsełka i po bólu. Bo widać było, że to go boli. Mama będzie zawiedziona, że to nie ząbek.
Alfredo miał przejrzane oczko i nosek - w sensie ten kanalik. I możliwe jest, że ten kanalik od czarnego oczka, które ciągle ropiej, jest trochę zapchany. Zapisany został tobradex na 5 dni.
Poza tym jednak martwi mnie ten spadek wagi Alfredzika (bo ciągle po trochu spada) i zdecydowałam się na badanie krwi... Frędzel stoczył zaciekłą walkę o swoje łapki... 3 osoby ledwo dały sobie radę, wszędzie krew...normalnie świniaka zarzynali... A Żurek tylko siedział w transporterku (nowym :102: ) i się wszystkiemu przyglądał z powagą (albo przerażeniem...). Już na koniec to nawet koperku nie chciał...Ja byłam cała spocona. I trochę zakrwawiona. Ale wetka więcej krwi na siebie przyjęła.
Po godzinnej wizycie wróciliśmy do domu i Alfredzik padł...Zresztą Żuruś też. Alfredzik ma opatrunek na łapce, bo krewka nie chciała przestać lecieć. Miał golone 3 łapki, we wszystkie były wkłucia, ale tylko z 1 chciało lecieć. Nikomu nie życzę, żeby jego świniak musiał być kłuty.

Moja dzielna bieda

Obrazek

Obrazek

Obrazek

"Daj mi spokój głupia babo. Idź stąd i już mnie nigdy więcej nie dotykaj. Chcę zostać sam."

Obrazek

I Żuruś schował i potem zasnął w tuneliku w zagrodzie (bo Alfredzik został w namiocie na wybiegu)

Obrazek

Obrazek

Ach. Oby wyniki były prawidłowe i Alfredzik chudł dla dobrej formy. Poza tym stan ząbków Żurusia w miarę ok, tylko płatki owsiane muszę mu ograniczać. Łyżka na dzień to za dużo. I jest możliwe, że Alfredzik jest uczuleniowcem, bo zaraz po zgoleniu łapki skórka zrobiła się brzydko zaczerwieniona i podrażniona. Z tym oczkiem to też może być od uczulenia.

Re: Żurek i Alfredzik

: 17 sie 2015, 12:22
autor: Val
Ojejku, biedny Alfredzik :( Taki wymęczony. Miałam kiedyś szczura, któremu też krew nie chciała lecieć przy pobieraniu, próbowali mu pobierać nawet z ogona - też mi się serce krajało od pisków :(
Dobrze, że już po wizycie i oby wyniki były dobre. I zdrowia dla pokłutego Alfreda i dla dzielnego Żureczka! :buzki:

Re: Żurek i Alfredzik

: 17 sie 2015, 12:25
autor: Asita
Val!!! Z ogona???!!! Nie wyobrażam sobie tego :shock:

Re: Żurek i Alfredzik

: 17 sie 2015, 12:32
autor: Val
Byli już zdesperowani - szczurek był wychudzony od choroby, krew gęsta, trudno było coś z niego wydobyć. Po próbie pobrania z ogona nawet słaby i z charakteru łagodny szczur się wkurzył i dziabnął. Nie dziwię mu się... najgorsze, że ilość krwi, jaką w końcu z trudem mu pobrali, okazała się za mała i wyszło na to, że wymęczyliśmy szczura na darmo. Wam się przynajmniej udało :)