Ech, w czasach słusznie minionych, kiedy naprawdę trzeba bylo sobie wymyślać rozrywki, im bardziej absurdalne, tym lepiej, (nie bylo fejsbuka, gier online, więcej powiem INTERNETU NIE BYŁO!!!), znałam całe biuro, które grało "W Miedonię" - tzn ludkowie obstawiali (czasami na pieniądze

) ile przybędzie i ile ubędzie. Codziennie o 12 wszystkie radioodbiorniki chrypialy komunikatem o stanie wód, a potem rozlegały się okrzyki już to triumfu, juz to rozczarowania
Byłam dzisiaj na tzw działeczce.
Wszystko rośnie, co niektóre kwitnie:

inne się sposobi:
Trzmiele wielkie jak helikoptery buczą donośnie.
Przywiozłam torbę trawy i mniejszą mniszka i drugą mniejszą gwiazdnicy.
Niektórzy - jak np. Ziutek i laborantki Kawka i Melissa nie jedli jeszcze nigdy w życiu swoim krótkim takich pyszności i w sumie wyglada na to, że im wcale nie smakuje. To ja nie rozumiem - kompletnie.
Knedel, Sroka i Loczek wsuwają równo wszystkie gatunki, no bo to pyszne przecież jest!