Strona 209 z 255

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 29 gru 2017, 19:15
autor: silje
Jestem. Właśnie wróciłam z Gdyni.
Po kolei: o 17.00 dowiedziałam się, że Biszkopt już po zabiegu. Uff.... Ma usuniętego jednego trzonowca, który i tak już był zniszczony. Pod nim było mnóstwo ropy. Po zrobieniu przetoki (czyli usunięciu zęba) i wypłynięciu ropy- oko wróciło na swoje miejsce:) Na razie nie jest usunięte. Nie wiadomo, czy będzie na nie widział, ale to nie jest teraz najważniejsze. Wybudza się, ok. 20.00 Zwierzur go odbierze. Dzięki wielkie za kciuki w imieniu własnym i Biszkopta! Teraz będzie na antybiotyku i mam nadzieję, że bez komplikacji dojdzie do siebie. Mój miś..
To były wieści z Warszawy.

A teraz Gdynia:
Tamu miał korektę na wziewce + usuwane włosy z kieszonek okołozębowych- całe mnóstwo.
Baaaardzo kiepsko jadł dziś rano, nawet 5 cm trudno mu było podać. Tak, jakby miał pełny żołądek. Pomyślałam, że może to włosy go przytkały? Zmiana w jamie brzusznej, którą Dr wyczuwała w zeszły piątek nie zniknęła. Dr postanowiła zrobić wobec tego RTG z kontrastem. Po upływie pół godziny papka barytowa nadal była w żołądku (widoczna na kontrolnym RTG). Zostałam wysłana na miasto, a chłopaki zostali w lecznicy (Artu, Ore i Mroku). Na zdjęciu kontrolnym po godzinie i po dwóch papka się przesunęła, ale nieznacznie. Jelita są drożne, ale w kiepskim stanie. Dziwna zmiana była widoczna, ale na razie nie wiadomo co to jest. Mam przyjechać jeszcze raz jutro- na kontrolne zdjęcie. I zobaczymy. Espumisan 3x0,6 ml i probiotyk póki co. Cieniutki ten Artu bardzo.

Ore też miał korektę, ale bez wziewki. Dr stwierdziła, że mus być to bliski krewny Mroka, bo tak samo cicho siedział i okiem nawet nie mrugnął. Zęby były tylko troszkę przerośnięte, ale widocznie on z tych delikatnych. Ma nadziąślaka minimalnej wielkości, ale na razie się nim nie przejmujemy. Osłuchowo- troszkę nie podobało się dr Judycie serce.
Mam nadzieję, że ta korekta u niego, to był jednorazowy epizod.
Reszta świniaków się trzyma.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 29 gru 2017, 19:21
autor: urszula1108
Super, że u Biszkopta jest całkiem dobrze :D
A co do dziwnej zmiany - u naszej dokarmianej przez 4 lata świnki w brzuchu zrobił się dziwny, całkiem spory twór zbudowany z sierści. Na RTG dawał jakiś dziwny obraz tak, że nikt nie wiedział co to jest. Dopiero przy zabiegu się okazało. Nam dr pokazywał na zdjęciach, bo oryginał zachował sobie dla studentów, takie dziwne to było.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 29 gru 2017, 20:19
autor: sosnowa
Nadal trzymam z nadzieją :fingerscrossed:

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 29 gru 2017, 22:09
autor: Ewa i Michał
Super, że z Biszkoptem lepiej, oby chłopak już teraz stanął na łapki :) za resztę maluszków też cały czas trzymamy kciuki! :fingerscrossed: jak byliśmy dziś u Dr to tak mi się właśnie wydawało, że widzę Twoje transportery z chlopakami. No i na jedno RTG z bryłkami też "się załapałam" przypadkiem, teraz przynajmniej wiem co to było, po przyznam, że widok niecodzienny. Może jakiś "odkłaczacz" Ci potrzebny? Niech misiaki już więcej problemów nie wymyślają, bo limit na obecny i przyszły rok to już chyba wyczerpały... ;)

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 30 gru 2017, 18:45
autor: silje
Czyli minęłyśmy się trochę. Ani chybi to były moje transportery z cenną zawartością.
Też tak sądzę, że limit chorowania już się wyczerpał. Zdecydowanie!
Dziś byłam z Artu na tym RTG kontrolnym. Na szczęście jelita są drożne, choć to tajemnice "coś" nadal tam siedzi. Zupełnie możliwe, że jest to bezoar. Na razie mamy spróbować przemieścić toto naturalnymi metodami, czyli Artu dostanie siemię lniane. Jako ze jelita są w kiepskim stanie (ale wczoraj były gorsze)- nadal Enterofefment 2xdz i Espumisan 3x 0,6. Całe szczęście, że nie trzeba na cito robić zabiegu, bo Artu jest na to za słaby. Może ze względu na stan jelit Dr nie zlecila pasty odkłaczającej? W sumie zapomniałam zapytać, strasznie jestem zakręcona.

Biszkopcik w Warszawie dochodzi do siebie. Sam je, wręcz się domaga. Oby tak dalej! Póżniej wkleję fotki, jeśli zdążę.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 30 gru 2017, 21:14
autor: porcella
Matko, ależ wiadomości... kciuki zbiorowe!

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 30 gru 2017, 22:34
autor: Miłasia
Trzymam cały czas kciuki za chorowitków bardzo mocno :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed:

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 31 gru 2017, 3:52
autor: sosnowa
Ja też.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 31 gru 2017, 18:56
autor: silje
Parę :photo:
Biszkopcik jeszcze przed zabiegiem:
Obrazek
Tu już po (słabe zdjęcia, ale to z komórki )
Obrazek

Obrazek
Sprzed chwili:
Obrazek
Opis wizyty i zabiegu, jakby ktoś chciał poczytać: https://images87.fotosik.pl/1252/fd4c9e ... 91agen.jpg

Artu w lecznicy, wybudza się:
Obrazek
A tu sama lecznica wieczorową porą widziana z perspektywy samochodu:
Obrazek
Zdjęcie sprzed jakiegoś czasu, ale wiecznie aktualne: taki lub podobny zestaw zostawiam dzieciakom wychodząc na nockę do pracy (jeśli TŻ jest w domu- sam sobie radzi z przygotowaniem posiłków)
Obrazek
Tu, zupełnie bez związku z tematem chorowania- Polarek:
Obrazek
I Kazik z Normanem wcinający Trovet od cioci Urszuli1108 :buzki:
Obrazek
_______________________________

Kochani,
życzę Wam wszystkim i sobie, aby ten nadchodzący 2018 rok był lepszy od poprzedniego!
Dużo zdrowia dla Was i dla sierściuchów.
I niech się spełnią wszystkie plany i marzenia- nawet te najbardziej nieprawdopodobne.
:buzki:

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 31 gru 2017, 19:22
autor: Siula
Wszystkiego dobrego dla Dużych i mnóstwa zdrowia dla zwierzaków!!!!