Strona 214 z 255
Re: Moje kochane świnki (po)morskie..
: 08 sty 2018, 11:55
autor: Mk1609
Myślimy tak samo choć odpowiadamy inaczej co powoduje różnice do tego samego celu, zrobić wszystko aby zwierzaczkowi ulżyć. Moi chłopcy właśnie dostali marchewki (mini) z Lidla i o dziwo jedzą aż uszy się trzęsą, zwykłe marchewki jedzą jak muszą. Bazylia i mięta to ich ulubiony przysmak... Jedzą lepiej niż natkę pietruszki i koperku... (Nigdy bym nie wpadł na to że można podawać prosiakom takie coś).
Re: Moje kochane świnki (po)morskie..
: 08 sty 2018, 12:09
autor: silje
lunorek pisze:W Przychodni Weterynaryjnej Sowa ostatnio odbarczano ropień zagałkowy bez usuwania oka. Foto relacja jest dostępna na fb. Rozmawiałam ze swoim stomatologiem po RTG stomatologicznym - konsultowałam moją Maggie, bo miała podejrzenie tworzącego się ropnia zagałkowego, ale u nas na szczęście sprawa się rozmyła - i wiem, że nie zawsze tak się da, wszystko zależy od tego jak jest położony i z którym zębem/ami jest powiązany. Ale tak czy siak to już jest jakaś nadzieja, że nie wszędzie zaczynają od razu od amputacji oka. Pozostaje mi trzymać kciuki i życzyć powodzenia. Jakąkolwiek decyzję podejmiesz, to będzie ona dobra.
Znalazłam zdjęcia (wrażliwi niech lepiej nie oglądają):
https://www.facebook.com/weterynarzsole ... =3&theater. To nowa metoda? Nie słyszałam o czymś takim. Gdyby to działało, to by była rewelacja!
My jesteśmy już po zabiegu usunięcia ropnia zagałkowego bez usuwania oka (29.12), ale przez wyrwanie zęba, który i tak był zupełnie zniszczony. Teraz przyplątał się jeszcze ropień w samej gałce ocznej, w dodatku wygląda on tak, jakby miał perforować na zewnątrz lada chwila. Oko sugerowała usunąć dr Oliwia (okulistka). Czyli mamy teraz jakby osobny problem, bezpośrednio wynikający z pierwszego. Usunięcie oka odsłoni jamę ropnia zagałkowego, którą będzie można dokładnie oczyścić, niejako przy okazji.
Tak wiem- sama poezja.
Re: Moje kochane świnki (po)morskie..
: 08 sty 2018, 17:32
autor: sosnowa
Re: Moje kochane świnki (po)morskie..
: 08 sty 2018, 21:35
autor: Miłasia
Re: Moje kochane świnki (po)morskie..
: 09 sty 2018, 21:09
autor: Beatrice
Re: Moje kochane świnki (po)morskie..
: 10 sty 2018, 1:16
autor: boe22
Ja parę lat temu leczyłam tylko antybiotykami. Ale też my wyboru nie mieliśmy...antybiotyk pomoże, albo świnia zejdzie. Na przejście operacji nie miał szans.
Świni się udało i żyje w zdrowiu, aczkolwiek pozostał mu lekki wytrzeszcz oka.
Gdybym natomiast miała wtedy wybór- przypuszczam, że wybrałabym usunięcie.
Re: Moje kochane świnki (po)morskie..
: 10 sty 2018, 10:46
autor: silje
Ja już teraz się wcale nie zastanawiam, tylko modlę o to, by ten zabieg był jak najszybciej bo oko coraz gorsze. I dopiero się narobi, jak ten ropień w oku pęknie i zapaskudzi cały oczodół

.
Niech już będzie piątek i po wszystkim, bo na zawał zejdę.
A w domu:
8.01 byliśmy całym stadem w Gdyni u dr Judyty. W konsekwencji mam dwie świnie w kołnierzu, trzy na kroplówkach, cztery na Tolfedynie. Zleceń tyle, że ciężko się połapać. Rozwinięcie tematu później, bo muszę ogarnąć towarzystwo i dom.
Re: Moje kochane świnki (po)morskie..
: 10 sty 2018, 11:13
autor: urszula1108
Re: Moje kochane świnki (po)morskie..
: 10 sty 2018, 12:21
autor: Mk1609
Jest taka plaga chorych świntuszków że Besia (owieczka pluszowa z bajki dr Tosia) nie nadążyłaby z przytulaskami.

więcej nie mogę zrobić.
Re: Moje kochane świnki (po)morskie..
: 11 sty 2018, 10:18
autor: silje
Dziś rano zabieg Biszkopta. Denerwuję się. Oby wszystko poszło jak należy
