Strona 220 z 255

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 21 sty 2018, 12:55
autor: kimera
Bardzo ładny chłopczyk! Na pewno da sobie radę. Niedawno dostałam też takiego zabiedzonego maluszka z zoologa, z bezwładnymi nóżkami, i w ciągu tygodnia odzyskał siły i zaczął chodzić. Teraz jest tłusty, silny i skacze jak powinien każdy młody świnek.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 21 sty 2018, 16:29
autor: sosnowa
JAki śliczny. Trafiło mu się

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 21 sty 2018, 18:11
autor: boe22
Jak się miewa świniak?

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 21 sty 2018, 23:24
autor: silje
Bohun rzeczywiście szybko się zbiera- jest coraz silniejszy :) Co kilka godzin widzę jakieś nowe postępy i napatrzeć się nie mogę . Co prawda nadal głównie śpi w norce, ale częściej zmienia pozycję. Sam z norki wychodzi i wchodzi do niej . Czasem się przespaceruje po klatce na chwiejnych nóżkach. Je już suchą karmę z miski opierając się o nią łapkami, a jeszcze wczoraj jadł na leżąco, chyba że go postawiłam. Chrupie siano, suszki, jabłko i marchewkę, za ogórkiem aż się trzęsie. Zaczyna coś do siebie gadać :). Patrzę, patrzę i się po prostu cieszę, że się nam udało. A tak mało brakowało, by zmarnowali takiego ładnego prosiaczka! Ciekawe, jak długo tak leżał? Gdybym w tym sklepie była chwilę później, może pól godziny, to pewnie byłoby pozamiatane.. Autentycznie się bałam, że go nawet do domu nie dowiozę. Ale dowiozłam i już wtedy wiedziałam, że jeśli przeżyje, to zostanie. Nie planowałam doświnkowania, naprawdę, ale nie potrafię się oprzeć takiemu spojrzeniu (a'la Kubuś) i rudemu brzuszkowi (a'la Gucio).
Tak sobie myślę, że w ogóle miałam szczęście, że mi go wydali. To mały sklepik (i lecznica weterynaryjna psio-kocia zarazem). W jakiejś sieciówce pewnie wynieśliby go na zaplecze i tyle..A tu- sami nie potrafili nic zrobić, ale chociaż oddali, nie utrudniali. Wiedzą, że zajmuję się świnkami i że może mu pomogę. Dostałam jakieś pudełko, kupiłam sianko, bo nie miałam czym go wyścielić, zapakowałam świnkę- i w nogi, zanim się rozmyślą.
Siula pisze:(...)
Nasza Misia jest z zoologicznego i też miała niedowład, takie sztywne łapki jak Bohunek, a teraz jest najwięcej biegającą świnką!
A miała jakieś zabiegi, masaże, leki? Czy samo przeszło z czasem?
Ja trochę masuję, trochę ćwiczę. Tak jak martuś napisała- czuć, że w tylnych łapkach właściwie nie ma mięśni. To może być chroniczne niedożywienie z takimi efektami, albo jeszcze jakiś inny, stary problem. Widać jednak, że ma chłopak niesamowitą wolę życia, stara się- i uda mu się!

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 21 sty 2018, 23:36
autor: doma2005
Jak cudnie, że świniaczek zdrowieje :love:

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 21 sty 2018, 23:56
autor: porcella
Pamiętasz Klaudiuszka, @Reniu? Tę świnkę z klatki schodowej, która nie chodziła? też przez pierwszy tydzień czy dwa siedział w norce i wygrzewał się oraz jadł i jadł. Bolało go, nie znosił masowania. Klaudiusz nie odzyskal sprawności w nóżkach, ale żył w miarę szczęśliwie u Zagli jeszcze ze trzy lata... Och, zajrzałam na stare YT i przypomniałam sobie dwie kaleki - Ksawerego z niedorozwojem przednich łapek (DS u Panny Fiu Fiu) i Klaudiego... Ksawery na wybiegu lizał Klaudiego niewładne łapki https://youtu.be/gqkkUjAJXRg Mam nadzieję, że Twój Bohun też znajdzie fantastycznego kolegę-rehabilitanta :fingerscrossed:

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 22 sty 2018, 11:11
autor: silje
Pamiętam ich :) . Nawet nie wiedziałam, że to już tyle czasu minęło- ponad 5 lat..
Klaudiuszek te nóżki miał chyba jednak bardziej sztywne, pewnie przykurcz mocno się utrwalił. Bohun tylne łapki zostawia za sobą, ale po chwili jednak podciąga pod siebie. Ma jeszcze coś takiego, co u ludzi nazywałoby się opadającą stopą. Młodziutki jest, ma ze 2 miesiące. Może się jeszcze usprawni, jak ten maluch o którym wcześniej pisała kimera. Kolegą/rehabilitantem będzie najprawdopodobniej Ore. Sasza i Leszek też są samotnikami, ale to narwańcy, strach im wrzucić do klatki kogokolwiek. Ja najchętniej już bym ich połączyła, ale kwarantanna. Mały był oblepiony wszołami. Po drugim zakraplaniu przedstawię ich sobie. Mam nadzieję, że się polubią. Muszą!

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 22 sty 2018, 11:43
autor: sosnowa
:fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed:

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 22 sty 2018, 13:11
autor: kimera
Zobacz, jak wyglądał Tymek - wątek: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =52&t=8137
A tu, jak wyglądał w grudniu: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... 66#p463566

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 22 sty 2018, 20:07
autor: Siula
silje pisze:
Siula pisze:(...)
Nasza Misia jest z zoologicznego i też miała niedowład, takie sztywne łapki jak Bohunek, a teraz jest najwięcej biegającą świnką!
A miała jakieś zabiegi, masaże, leki? Czy samo przeszło z czasem?
Ja trochę masuję, trochę ćwiczę. Tak jak martuś napisała- czuć, że w tylnych łapkach właściwie nie ma mięśni. To może być chroniczne niedożywienie z takimi efektami, albo jeszcze jakiś inny, stary problem. Widać jednak, że ma chłopak niesamowitą wolę życia, stara się- i uda mu się!
Misiek dostała zastrzyki przeciwzapalne i po jakimś tygodniu zaczęła biegać. A był to wet "nieświnkowy" więc mieliśmy szczęście.
Ona miała takie podkurczone łapki i tylko na jednej się odbijała piszcząc przy tym.
Będzie piękny, zdrowy świń z Bohuna. Po prostu znalazłaś się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Ma chłopak szczęście, więc teraz będzie tylko lepiej! :buzki: