Niestety nie

Co się załamię i dam trochę zielonego od razu balony. Dziś Turbula balon, mimo, że wczoraj zielonego dostała tylko minimalnie rano. Niestety nadal dieta sucha, aż serce boli tak zielono, nasza trawa domowa też już gotowa do spożycia, a tu kicha i to nadęta.
Wczoraj i dzisiaj znowu Grawitacja tańczy sambę turkotę, kuprem zawija prawie półkole i albo chodzi za Turbulencją krok w krok z głową przyciśniętą do jej tyłka albo wyjada jej siano z paszczy, mimo że obok stoi praktycznie stóg.

Turbulencja od czasu do czasu startuje do niej dość agresywnie, acz bezzębnie, żadnych kłaków ani tym bardziej posoki nie stwierdzam. Lub się odgania stanowczo. Ale czasami też pozwala na sporo, nie wiem jak to interpretować, przecież Grawa ma 7 miesięcy, jest o prawie połowę lżejsza, choć prawie równie długa i nadrabia puchem. Idealnie by było, jakby Turbula uznała, że Grawiśka dowodzi, ale prędzej wyrosną im skrzydła i zaczną mi latać pod sufitem (fajnie by było, no może poza deszczem bobów

)