Dziękujemy za życzenia! Okres świąteczny wciąż trwa, więc nawet jeśli się nie załapaliśmy na Święta, życzyć wciąż można. Najlepszego dla Was wszystkich!
KapiBaran i Leonek-Galeonek dostali od moich rodziców pod choinkę domek z siana

Ale nie chcieli przemówić ludzkim głosem. Mogłam nie ciachać bujnego włosa Leosia, pewnie się o to obraził... ale już musiałam, bo kołtuny na pupie miał.
Jest raczej miło, cicho i zgodnie, choć kłócą się czasem. Ostatnio niby nic Leon nie zrobił... nie dziabnął, nawet bardzo nie pogonił, ale chyba powiedział po świńskiemu coś niemiłego, bo Baranek... zapłakał. Kwiknął bardzo głośno i żałośnie. Widać, że mu było przykro. Oczywiście złapał go jego niezawodny człowiek i wymiział porządnie, Baran przespał się u niego na kolanach i wrócił po takiej terapii już udobruchany, a stęskniony nieco Leoś mu odpuścił. Czasem się okwikują nawzajem, czasem się pogonią. Trzeba pilnować jedzenia, bo o to chyba głównie są te konflikty. Ale za to przy poidle - pełna kulturka. Nawet gdy obaj są spragnieni, każdy czeka grzecznie, aż kolega się napije.
Do mnie Baranek też pyskuje czasem, niedawno zaczął na wybiegu wyszarpywać jakiś zapomniany ręcznik papierowy z koszyka. Zawołałam do Baranka, żeby przestał. A on posłusznie odbiegł, odwrócił się i do mnie z mordką: "kłikłikłikłikłiiii!".
Ale przecież nie same tu mamy kłótnie, chłopki są też bardzo uczynne i pomocne. Dzisiaj zrobili mi barszczyk... tzn. naszczali do miski z burakami. Nawet doprawili pietruszką! Byłam wzruszona. Szkoda, że na Wigilię nie opanowali tego przepisu, byłby w sam raz
