Strona 221 z 255

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 26 sty 2018, 17:49
autor: silje
Kimero- transformacja Tymka jest niesamowita. Bohun nie jest aż tak maleńki, jak on. Ma jak pisałam ze 2 miesiące. Wydaje mi się, że widziałam go w tym sklepie już przed świętami. Było sporo wolnego, pewnie nie dostał zapasu jedzenia. Do tego może sklep w tym czasie nieogrzewany, to by tłumaczyło szmery w GDO. W każdym razie młody ma się coraz lepiej, Nie wygląda jednak już tak pięknie, bo ma łysy nochal. Chyba mu któryś z leków kapnął i przyschnął. Nie mogłam domyć, jak mi się udało odmoczyć, to właściwie zeszło z futrem. Ale to nic- odrośnie :)

We wtorek (23.01) byłam z Artu i Tamu w Gdyni na USG, Jak się okazało- obaj mają jednak pilobezoary w jelitach cienkich :?
Artu mniejszy (1,8cm), Tamu bardzo duży, bo aż 3,5 cm! Do tego jeszcze bardzo brzydkie nerki (u Tamu) : "z silnie powiększoną echogenicznością warstwy rdzennej,co wskazuje na przewlekłe śródmiąższowe zapalenie nerek". A w badaniach krwi wszystko w normie. Znaczy się- nerki pracują dobrze. Włączamy do baterii leków jeszcze Rubenal 2x1/6 tab.

Badania i leczenie Artu i Tamu w ostatnim miesiącu sporo kosztowały dlatego jeszcze raz chciałabym podziękować wszystkim, którzy wsparli nas biorąc udział w bazarku zorganizowanym przez Ewę i Miłchała!
Bardzo, ale to bardzo pomogliście, gdyż zebrana kwota pokryła znaczną część dotychczasowych kosztów.
:buzki:


Oby nasze starania przyniosły dobre efekty :fingerscrossed:
Na razie rokowania są ostrożne. Zwłaszcza u Tamu, który jest wyraźnie słabszy. Dziś z rana dostał aż dwie wlewki z Dulphalyte, bo pokładał się nie nie chciał łykać karmy ratunkowej. Po wlewkach i sterydzie wziął się w garść i wygląda lepiej.
Jak znacie jakieś metody na te pilobezoary to piszcie. Pasta odkłaczająca nie działa :( . Gotuję im też kisiel z siemienia lnianego. Jutro dostanę od MAS jakieś tabletki, które może rozpuszczą dziadostwo. Martwię się, bo w każdej chwili może dojść do pełnej niedrożności i wtedy już będzie bardzo źle.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 26 sty 2018, 18:14
autor: boe22
Mój temat... :? .
Miałam notoryczny problem z jednym paskudnikiem. Nie będę opisywać przyczyn, u mnie sprawdzało się świetnie jedno- dieta ananasowa. W zależności od wielkości wyholowanej kuli 3-5 dni na świeżo wyciśniętym soku z ananasa(oczywiście podawanego strzykawką- smakowało mu) , a poza tym tylko siano. Powtarzałam co 6-12 miesięcy, bo tak kochał się zakulczać.

Co do dawki- bij, zabij...nie pamiętam...coś mi się majaczy, że było 3 strzykawki dziennie, może więcej, ale na pewno nie mniej. Po 6-10 ml :think: :think: :think:
Jak będzie potrzeba to się dowiem ile.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 26 sty 2018, 23:18
autor: silje
Zobaczę najpierw jak się sprawdzą te tabletki, podobno są skuteczne. Ale jak możesz to się dowiedz dawkowania tego soku z ananasa, bo zamierzam wypróbować wszelkie możliwe sposoby.

Ed. O! Znalazłam w tym dziale sporo ciekawych informacji http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... +z+ananasa . Wyczytałam, że ze 30 ml na dobę świnka powinna tego soku wypić. Sporo.. Tabletki będą łatwiejsze w zastosowaniu w tych okolicznościach, ale profilaktycznie można by napoić świnki czasami takim sokiem.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 26 sty 2018, 23:36
autor: pucka69
moze chcesz Rubenal? mam duzo

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 26 sty 2018, 23:39
autor: silje
Ach, szkoda że nie zapytałam wcześniej czy ktoś nie ma :glowawmur: . Zdążyłam kupić, a do tanich nie należy. Opakowanie starczy na bardzo dłuuugo.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 27 sty 2018, 16:44
autor: boe22
Faktycznie koło 30 wychodzi( ja podawałam na 3-4 razy).
Oprócz tego:
U świń różnie z piciem, jeden pije dużo, drugi prawie wcale. W miarę potrzeby nawadniać, jeżeli nie należy do tych pijących sporo. Mogą być też napary ziołowe...mięta, koper, rumianek ..
Po prostu strzykawka w ruch.

:fingerscrossed:

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 28 sty 2018, 17:54
autor: silje
Nie cierpią soku z ananasa. Generalnie mało piją, zwłaszcza Artu. Dostają wlewki podskórne i poję ile się da, ale nie podoba im się to. Mam te tabletki Papaya Fruit (dzięki MAS :buzki: )- zobaczymy na ile skuteczne w ich przypadku.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 28 sty 2018, 18:07
autor: boe22
Wszystko łącznie(nawadnianie, ananas, tablety papajowe) powinno przynieść efekty w krótkim czasie. :fingerscrossed:
A jak zoologowy chłop?

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 28 sty 2018, 19:00
autor: porcella
@słuchajcie, jak rozpoznano u Waszych te pilbezoary? Mam takie podejrzenia przy Spinaczu, miałam podobne przy Jantarze [*] On ma paskudne rtg, brzuch rozlany i pełny. Dieta sianowa. Usg wykaże? Jakieś specjalne?

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 28 sty 2018, 20:09
autor: silje
U nas to w sumie przypadkiem wyszło- dr Judyta wymacała dziwne coś, wysoko w lewym podżebrzu. Coś, co uciekało pod palcami i trudno było znaleźć i złapać znowu. Jako że nie ma w gabinecie USG pojechałam na Apisa i tam w opisanym miejscu wetka zupełnie nic nie znalazła w opisie wszystko było ok. Ale zmiana była palpacyjnie nadal wyczuwalna i nie znikała. Ewidentnie nie był to twór fizjologiczny, do tego u drugiego świnka pokazał się identyczny, w tym samym miejscu, tylko większy. Dopiero kiedy umówiłam się na USG u dr Judyty (pan przychodzi ze sprzętem w umówionym terminie) i kiedy dr Judyta złapała to wymykające się coś i radiolog (?) przyłożył głowicę dokładnie do tej zmiany było widać co to jest. Tak, że u nas było to zwykłe USG, tyle że celowane głównie na ten twór. Z objawów u świnki- chudnięcie, gorszy apetyt, siedzenie w kącie, lekkie wzdęcie i brzydkie bobki (zaburzony transport kału przez jelita, gdzie masa musi się przeciskać bokiem). Bywało też, że świniak bez powodu biegał jak oszalały, teraz wiążę fakty i wiem, że pewnie dyskomfort był tego powodem.
Ed.
boe22 pisze: (...)A jak zoologowy chłop?
Rośnie i pierwszy wydziera się o jedzenie. Wcale nie wygląda na takiego, co 2 tyg temu walczył o życie. Dziś widziałam go na hamaku 8-)