Jesteśmy, jesteśmy. Wielcy i tłuści. Baranek to prawie 1200g, a Leonek powolutku zbliża się do 1100. Kochani są strasznie, uwielbiają być brani do łóżka na przytulanie. Albo na kolana do oglądania TV. Tylko jest pewien drobny "problem"... w czasie dłuższego siedzenia na kolanach Leon robi się głodny. I tak, jak ludzie do oglądania filmów robią sobie popcorn, tak Leonek robi sobie... bobcorn. Mój dostojny, majestatyczny Leon wcina boby jak szalony! Co dziwne, Baranek tego nie robi. A spodziewałabym się dokładnie odwrotnie, znając łakomstwo i charakterki obu panów.
Przyjechały do nas pierwsze mebelki - od Aniuś... na pierwszy ogień poszedł Pan Kapcioch Potwór. Sądziłam, że chłopcy potraktują go jak mebel. Ale ku mojemu zdziwieniu wyglądało to trochę jak łączenie. Oturkotali go, osmrodzili... normalnie nowy członek stada

Leonek jako przywódca spisał się bez zarzutu. Dziś rano tulił "nowego". Tylko kiedy zorientują się, jak z kapciocha korzystać? Póki co najlepsze, na co ich stać, to leżenie NA kapciochu. Chłopcy całe życie mieli kocyk, który zmusza do kreatywnego wykorzystywania. Leżeli na nim, leżeli pod nim, leżeli w pozie "na konfesjonał" (formowali z koca ściankę i spali blisko siebie, ale oddzieleni nią), Baranek nawet robił sobie z niego płaszcz z kapturem i szedł tak do miski jeść. Teraz dostali piękny gotowy mebelek i zgłupieli

Jak dziecko, które bawiło się patykami i nagle dostało Lego Star Wars. Ale jestem dobrej myśli. Pewnie sporo świnek ratowanych przez SPŚM też żyło wcześniej bez mebelków i to dużo dłużej, ale w nowych domach załapują, jak z mebelków korzystać
Za to obaj bezbłędnie załapali, do czego służy sieczka, bo Aniuś nam wysłała w gratisie

Omal nie doszło do walk. Moje chłopy nie są wybredne, jedzą wszystko, ale dawno nic nie zrobiło takiego szału.
W okolicach weekendu będzie filmik (trzeba usiąść i zmontować), na razie foty.
- Hej, przyjmiecie mnie do stada?
- Ekhm... witam Pana Potwora...
- Leonku, nie gadaj z nim! Zobacz, jakie ma zęby!
- Leonku, ja się go boję...
- Spokojnie, damy radę.
- Ale on zagradza nam wejście do klatki!
- Leonku, przepędź go!
- Panie Potworze, uprzejmie proszę...
- Ups... wybacz, Panie Potworze.
- Leonku, on chyba chce należeć do stada! Nie przyjmuj go!
- Cicho, cicho... wysłucham, co ma do powiedzenia.
- No już, już, nie przejmuj się Barankiem... możesz zostać z nami.
