Rzeczywiście, ciężki.. U Ciebie jak wiem- również.. Poza wsparciem myślami czasami ciężko jakkolwiek pomóc..
Ore mi się nie podoba. Naprawdę bardzo mało je, dokarmiać się nie pozwala absolutnie- na walkę ze strzykawką siły jeszcze znajduje. Waga leci w dół.. Czarno to widzę. Wczoraj zrobiłam mu wlewkę pod skórę, leki dostaje. Myślę, że dziś i jutro pokaże, czy da radę wybrnąć z tego.
martuś pisze:Ale historia

Z tym bezoarem dziwna sprawa. Jakoś się nie słyszy na forum żeby dużo świnek miało z tym problem

A u Was 3 i nie są spokrewnieni.
Cały czas trzyma kciuki za chłopaków

I za Ciebie bo opieka nad chorymi podopiecznymi potrafi nieźle wykończyć psychicznie
Nie kojarzę Doriana i Kasima

Ja też nie widzę związku, ale jakiś musi być. Może przez to, że chorujące świnki są słabsze, bardziej gubią włos. Siłą rzeczy przy myciu się więcej go połykają i zatykają się. Nie mam pojęcia.
Co do Doriana i Kasima: Kasim miał być kolegą dla Polara, ale niestety okazał się kawałem drania i przestawiał go po kątach. Ogólnie straszny z niego zbój- wypuszczony na wybieg lata jak ten pitbull tropiąc wszelkie zapachy innych świń, które przed nim na tym wybiegu przebywały. Po nieudanym łączeniu miałam nawet pomysł, by go oddać do adopcji (a nie było to łatwe, bo się przywiązałam do dziada). Założyłam wątek i ciągle się bałam, że ktoś o niego zapyta.
A jeszcze moja mama, która ciągle przewraca oczami na tą moją miłość do świnek (że tyle ich i po co?) kiedyś przyszła w odwiedziny i zajrzała do nich. Pokazuję wtedy na Kasima i mówię, że ten idzie do adopcji. Spojrzała na mnie lekko zdziwiona i powiedziała " Czemu? Jak już jest, to niech siedzi". Tym mnie całkiem zbiła z tropu. No więc siedzi do dziś. W międzyczasie go wykastrowałam (oczywiście na mój koszt, nie stowarzyszeniowy) i czekam na zmianę w jego podejścia do świnkokolegów, ale jak był dziki- tak jest i nie zmienił się z pitbulla w mopsa, choć od zabiegi minęło ponad 5 tygodni. Czekam na rozwój wypadków.
To jest Kasim
viewtopic.php?f=77&t=10311&p=520988&hilit=kasim#p520988
I nie pójdzie do adopcji już choćby z powodu swojego charakteru. Niech siedzi, tak jak mama kazali.
A Dorian jest jednym z maluszków, które się urodziły świnkom porzuconym latem na statku w Giżycku
viewtopic.php?f=62&t=10281&hilit=dorjan&start=30
Mieszka z Saszą - dużym knurem o silnym charakterze. Nie jest to łatwy kolega (znaczy się Sasza), bo ani przytulić się do siebie nie daje, ani czasem nawet przejść koło siebie, ale na szczęście Dorian już przywykł do tego, że musi trzymać dystans i jakoś sobie razem zgodnie funkcjonują .
Ed. godz 17.06
Ore zdecydował się zjeść 2x po 7ml dość płynnej karmy ratunkowej ze strzykawki. Tak, że jest progres:)
Dobrze, że w ogóle ma chęć. Oczywiście w jego przypadku karmienie na siłę nie jest dobrym pomysłem, bo zabieg był robiony na żołądku. Tak, że jak już chce sam, to jest nadzieja.