Moje karzełki myślę, że jednak doznali ubocznych skutków penicyliny. Uratowała ich i trochę zabiła.
Wszystkie badania wyszły im dobrze, to pojechałam na usg z podejrzeniem tego krążenia wrotno-obocznego. Dr Marciński wymemłał głowicą Casanovę od stóp do głów i w końcu jedyne, co wyszło - poza szczurzymi wymiarami narządów - to zbyt cienkie ścianki jelit. Niedorozwój tego narządu równa się upośledzone wchłanianie i to się zgadzało - chłopcy żarli na potęgę, bobczyli na sucho i nie rośli. Wydaje mi się, że po L-glutaminie ruszyli, ale mógł to być zbieg okoliczności. Teraz ważę ich rzadko, przybierają choć są nadal mali, więc myślę, że poprawia się też budowa ich kości.
Hasło karłowatość przysadkowa padalo kilka razy, ale bez przekonania.
Moje szyneczki ;)
Moderator: silje
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23175
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
- martuś
- Posty: 10207
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Moje szyneczki ;)
Dziwne z tym przybieraniem
Gdyby faktycznie był chory to stałby w miejscu a on raz w bardzo szybkim tempie rośnie a później nic
Pod żadną chorobę to nie pasuje 



- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23175
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Moje szyneczki ;)
jeżeli to problem z wchłanianiem i np nie trawi jakiegoś konkretnego składnika, to może zależeć od jedzenia - a to juz temat na domową obserwację.
Re: Moje szyneczki ;)
Też ręce rozkładam....
Zbadamy i zajrzymy dosłownie wszędzie, to może dobry wet jakieś konkretne wnioski wyciągnie. Ja nie mam pomysłów.
Chociaż z Kotletem jak był mały też były problemy...
Tak mi świta(ale specem nie jestem), czy nie jest to powiązane ze stosowaniem antybiotyków w 'świńskim dzieciństwie'. Innych zależności nie znajduję. Czy to możliwe, żeby odbijało się to na 'normalnym'- miarowym rozwoju?
Zbadamy i zajrzymy dosłownie wszędzie, to może dobry wet jakieś konkretne wnioski wyciągnie. Ja nie mam pomysłów.
Chociaż z Kotletem jak był mały też były problemy...
Tak mi świta(ale specem nie jestem), czy nie jest to powiązane ze stosowaniem antybiotyków w 'świńskim dzieciństwie'. Innych zależności nie znajduję. Czy to możliwe, żeby odbijało się to na 'normalnym'- miarowym rozwoju?

Re: Moje szyneczki ;)
Ta teoria upada, bo dietę mają różnorodną, ale nie podaję naprzemiennie tzn. że np. jedzą coś przez 2 tygodnie, a później przez kolejne 2- nie.porcella pisze:jeżeli to problem z wchłanianiem i np nie trawi jakiegoś konkretnego składnika, to może zależeć od jedzenia - a to juz temat na domową obserwację.
Podajemy wszystko codziennie, co dwa dni, ale w związku z tym, że to wiele różnych rzeczy, to w niewielkich ilościach, bo z wielu różnych warzyw i zielsk po trochu- robi się już gar surówki.
Staram się niczego nie odstawiać na dłużej, bo nagłe zmiany żywieniowe mogą się nie przysłużyć.
Tak więc zmian żywieniowych nie ma, ale nadal ma skoki.
Re: Moje szyneczki ;)
Siedzę u weta....nie wiem co dalej...naprawdę nie mamy szczęścia....
- urszula1108
- Posty: 3215
- Rejestracja: 16 maja 2014, 18:01
- Miejscowość: Nadolice Wlk/Wrocław
- Kontakt:
Re: Moje szyneczki ;)
no pisz co się dzieje, bo mi nerwy siądąboe22 pisze:Siedzę u weta....nie wiem co dalej...naprawdę nie mamy szczęścia....
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23175
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Moje szyneczki ;)
Ojej, który chory? 

- sosnowa
- Posty: 15292
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Moje szyneczki ;)
O rety. Trzymam