Strona 252 z 255

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 16 sie 2020, 21:38
autor: silje
Obrazek

Dziś w nocy odszedł Leszek.. Wiedziałam, że ten czas się zbliża nieubłaganie. Byłam i jestem pogodzona, chociaż ogromnie mi żal..
On był naprawdę dzielny. Jak na tyle chorób, które go dręczyły- myślę, że żył długo. Już 5 lat temu jego życie wisiało na włosku. Wtedy, gdy dr Kasia w Medicavecie usunęła mu nadziąślaki, właściwie w ostatnim momencie. Wtedy był znacznie bardziej wyniszczony, niż teraz.
Udało się go wtedy uratować, odzyskał siły i żył zupełnie normalnie. Do czasu, aż pojawił się guz nad nerką- z racji położenia- nieoperacyjny. Do tego chore nerki i serce, oraz korekty trzonowców raz w miesiącu. Ostatni rok, to opieka terminalna, mnóstwo leków. Pozwoliło mu to żyć dość komfortowo. Jakoś na jesieni przyplątało się jeszcze ciężkie zapalenie płuc, ale i z tym sobie poradził. Żył sobie spokojnie i po cichutku.
Myślę, że nie cierpiał, jeszcze wczoraj jadł trawę..
Tu można zapalić świeczkę dla Lesia viewtopic.php?f=71&t=3474&start=360

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 17 sie 2020, 7:52
autor: zwierzur
Och, Silje...! :pocieszacz: Lesiu...

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 17 sie 2020, 10:46
autor: sosnowa
Nie.
Już Starej Gwardii prawie nie ma.
Trzymaj się kochana.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 18 sie 2020, 12:48
autor: margonel
:pocieszacz:

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 21 sie 2020, 14:02
autor: Beatrice
Tak, przykro...Coz , odpoczywa już sobie maluszek wśród przyjaciół i czeka na nowych...Wiem, że mu dobrze! A my?... :love: :love: :buzki:
A jak tam reszta drogiego towarzystwa?

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 23 sie 2020, 22:30
autor: silje
Wraz z Lesiem odchodzi pewna epoka, to fakt...
I nic już nie będzie takie samo.

A jak w stadzie? Ciągle coś. Choróbska nam nie odpuszczają, już nawet nie chce mi się marudzić na ten temat. Ore nadal na korektach co 2 tygodnie i jakoś funkcjonuje, chociaż liczę się z tym, że każda kolejna może być ostatnią. Waży już tylko 580g. Póki widzę, że ma coś jeszcze z tego życia, to walczymy..
Polar też na krawędzi. Przyplątał mu się znowu guz tarczycy i chyba to właśnie jest powodem jego chudnięcia. Rozważamy zabieg (miał już robiony 2 lata temu i dał dobre efekty), ale teraz są też i inne problemy.
Sercowy Kazik ma się na szczęście dobrze.

Po śmierci Saszy Dorian siedzi sam. Niestety nie mam go z kim połączyć, bo w każdym duecie jest jakiś chorowitek. Ostatecznie myślałam, że może by go dać do Bohuna i Orego, bo to dwa ciapki, ale niestety Dorian okazał się bardzo dominujący i zaczepny.
Atakował nawet nic nie rozumiejącego Bohuna- oazę spokoju, mistrza sztuki zen.
Próbowałam przedstawić mu tymczasa Bochenka, ale szybko pokazał, ze nie życzy sobie jego obecności w promieniu 5 metrów od siebie, a najlepiej wcale. Już dawno nie widziałam tak zawziętego pitbulla. No i nie wiem, co z nim dalej.
Jest jeszcze Kasim- ten siedział sam już dość długo. Kastracja jednak złagodziła jego temperament i wygląda na to, że ten z kolei z Bochenkiem się dogada. Patrzę i oczom nie wierzę, bo siedzą już nawet w jednej klatce i Bochenek nadal jest cały.
A nie było łatwo na początku, o nie!.
Tak, że może się właśnie doświniłam :) Okaże się lada dzień. I to jeden z niewielu jasnych punktów w ostatnim czasie.
Ogólnie, to kiepsko w tym moim stadzie- jak pisałam- prawie w każdej klatce jest świnka zdrowa i chora. Nawet do kalendarza nie było co wysłać, bo te choroby na świnkach widać. Geriatria :idontknow:

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 26 sie 2020, 16:51
autor: zwierzur
:fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed:

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 28 sie 2020, 13:23
autor: silje
Między tymi wszystkimi chorobami i odejściami za Tęczowy Most zdarza się czasami w mojej świniarni coś dobrego.
Sama sobie te zdarzenia sprowadzam, by nie pogrążać się w swego rodzaju marazmie.

Jak pisałam- próbowałam połączyć żyjącego od dłuższego czasu samotnie Kasima z tymczasem Bochenkiem. Większych nadziei na powodzenie nie miałam, bo Kasim- to zło.
Ale o dziwo- udało się! Co więcej- Kasim zmienił się bardzo- no może nie o 360, ale o 250 stopni. Stał się mniej płochliwy i bardziej zrównoważony. To łączenie chyba tylko dlatego się udało, że Bochenek w ogóle się Kasima nie boi i nie ucieka przed nim. Co więcej- mimo że jest o wiele mniejszy- próbował dominować. A Kasim (teraz już kastrat)- całkiem nie kuma, o co chodzi. W każdym razie mieszkają już razem i choć nie śpią razem, to wcale się nie unikają, ani nie przeganiają. Jeśli tak zostanie- będzie super.
Bochenek z urody może się podobać lub nie, ale charakter ma cudowny <3. W mig przekonał do siebie całą moją rodzinę.
Tak, że znowu jest osiem świnek (po)morskich. A właściwie dziewięć, bo choć Solik jest stowarzyszeniowy, to prawie jak mój.

Bochenek i Kasim :meeting:
Obrazek

Obrazek

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 28 sie 2020, 16:34
autor: sosnowa
Jacy piękni panowie!!!!!!!
gratulacje i trzymamy

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 28 sie 2020, 21:34
autor: Ewa i Michał
Super wiadomości :) kciukamy żeby tak chłopakom zostało! :)