Tazos & Cheetos [*] & Malwinka - Tazos chory

Tutaj opowiadamy o naszych pupilach.

Moderator: pastuszek

Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
ODPOWIEDZ
Pani Strzyga

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: Pani Strzyga »

A może ona woli żyć złudzeniami jednak :rotfl:
infrared

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: infrared »

Powiem Wam, że to jest jakaś masakra...dwa małe oszołomki, a ich klamoty zajmują tyle miejsca, że brakuje dla nas. Wszystkie wyjazdy planowane pod prosiaki, czy będzie się miał nimi kto zająć. Zakupy, sprzątanie z racji prosiaków prawie codziennie. Nie mówiąc o prosiakowym praniu, sianie i bobkach w całym mieszkaniu.

Ale jak słysze kwiiiiii i tupot małych nóżek to nie żałuję;)

A dyktatorem jestem, dyktuję który gdzie ma leżeć, albo z której strony jeść siano, żeby awantur nie było :D
ANYA

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: ANYA »

Infrared witaj w klubie, bo ja planuje wakacje i od razu opiekunke do swinek musze znalezc v :shock: wszystko sie kreci wokol tych malych wariatow, ale tez nie zaluje.
DankaPawlak

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: DankaPawlak »

Ja się już przyzwyczaiłam.
Tylko czasami strasznie mi żal jak myję podłogę, bo wiem, że już za chwileczkę, już za momencik, znowu ktosie - prosie przywloką siano, boby i płyny, albo będę sprzątać w klatkach i wszystko się uwala.

Z tym miejscem to prawda: kosz na balkonie na świnkowe brudy, duża szafka na wylewające sie domki, sromki, nory, wory, siano, ziarno, tunele, manele. Osobne miejsce na wyposażenie wybiegu, osobne dwie półki na leki, strzykawki, młynki do mielenia cavii dla chorych, pojemniczki itp. itd.

Czasami mam wrażenie, że one mieszkają ze mną, a ja gościnnie z nimi ;)
Ostatnio zmieniony 29 kwie 2015, 13:32 przez DankaPawlak, łącznie zmieniany 1 raz.
Pani Strzyga

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: Pani Strzyga »

Tsaaa, też mam życie poukładane pod "kto się zajmie zwierzyńcem" :D I osobne pranie, i szafkę i w ogóle...
katiusha

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: katiusha »

DankaPawlak pisze:Czasami mam wrażenie, że one mieszkają ze mną, a ja gościnnie z nimi
Oooo tak! TŻ potwierdza :lol:
infrared

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: infrared »

Jak pisałam kiedyś, Tazos uwielbia wizyty u weterynarza.

Nie byliśmy już prawie trzy miesiące, myślał i myślał, i wymyślił. Symuluje.
Niby nic mu nie jest. Kwiczy, rzuca się na żarcie, sierść ma błyszczącą, bobczy normalnie, ale jest...dziwny. Może mieć to związek z dominacją Cheetosa, który nadal trwa w bojowym nastroju (aczkolwiek już łagodniej).
Tazos to taka ułożona świnka, przewidywalny do bólu, a teraz bardziej wiem, co zrobi Cheetos niż ten mały oszołom. Chowa się gdzieś po kątach - nie to, żeby cały czas, ale jednak, nie wyciąga już tak łapiszczy, jak zawsze. No nie wiem, jakby był...nieszczęśliwy? Potrafi na przykład siedzieć przed wejściem do klatki, jakby się nie mógł zdecydować, wejść, nie wejść?
Eech. Zobaczymy do poniedziałku.
DankaPawlak

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: DankaPawlak »

Ojej ...
Może spróbuj rozdzielić im klatki i poobserwuj jak sobie radzą oddzielnie, tak przez miesiąc.

Z twojego opisu wynika, że Tazos jest nieszczęśliwy i już nie jest taki ufny. Myślę, że to może chodzić o obecność Cheetosa, który nieźle mu najwyraźniej daje w kość :sadness:
Gdyby Tazos mial trochę "grubszy pancerz" pewnie by tego nie było, ale mały wrażliwiec najwyraźniej mocno przeżywa ...
Awatar użytkownika
Asita
Posty: 9429
Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
Miejscowość: Sopot
Kontakt:

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: Asita »

Aj! Infrared! Mój Żurek to samo! Wszystko ok, ale 2 dni temu, jak im sprzątałam, to on po sprzątaniu w ogóle nie chciał wrócić do zagrody. Alfredo już tam działał w środku w świeżym sianie, a Żurek wlazł pod taborecik i tam siedział. Jak go chciałam zachęcić, to podszedł do wejścia, ale tylko powąchał i wrócił do taboretu.... Uszykowałam więc mu tam stanowisko z jedzeniem i piciem i poszłam sobie. Teraz siedzi często na swoim nowym pięterku, gdzie nie wchodzi Alfredo i też nawet się nie rozpłaszczy. A tylko wspomnę, że tak jak Cheetos daje popalić Tazosowi, tak Alfredo (który jest młodszy) daje popalić Żurkowi. Tzn nie gania go, ale okropnie mu przeszkadza w jedzeniu, Żurek je zawsze spokojnie, Alfredo jak wariat i ciągle wyrywa Żurkowi albo przeciąga miskę tylko do siebie, chociaż jest obok druga....... Może świnki też od czasu do czasu mają dość tego świata i muszą się trochę wyciszyć... :think:
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Pani Strzyga

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

Post autor: Pani Strzyga »

Przykro czytać o smutnym świnku... Mam nadzieję, że niedługo się te dominacyjne historie skończą i Tazos odzyska spokój...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze świnki”