Strona 28 z 96

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

: 03 maja 2015, 9:36
autor: infrared
Mi po prostu serce pęka, jak widzę nieszczęśliwego Tazoska.
Już mieliśmy tych dwóch oszołomków rozdzielać, ale spróbowałam jeszcze jednej taktyki. Tazos jest po prosty wygłaskany tak, że sam ma dosyć i jest jakby lepiej. Co ciekawe, jak siedzą w zamkniętej klatce, to jest spokój. Tazos też nie jest bez winy, czasami Cheetos tylko przejdzie obok niego, a ten odskakuje gwałtownie i kwiczy, Cheetos cały czas nerwowo reaguje na takie niespodzianki i zaczyna koncert. Reaguje tak na wszystko, czego się nie spodziewa.
Plusem tego wszystkiego jest to, że Cheetos zadomowił się na dobre. Naprawdę, zachowuje się jak pan i władca wszechświata, szczęściem po prostu promienieje ;)

Tu np. zajął Tazosa domek. Ze szczęścia mało nie zleciał.
Obrazek

A tak w ogóle niedługo mamy święto! Tazos, zwany również myszunią, świnką malwinką, najpiękniejszym prosiaczkiem na świecie jest z nami od 19.05.2014. Będzie impreza ;)

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

: 03 maja 2015, 9:44
autor: Asita
No co za mały drań... Naprawde Cię rozumiem, bo jak Alfredo Żurkowi wyrywa miskę z jedzeniem, to Żurek jeszcze próbuje coś z niej skubnąć, a potem tylko bezradnie patrzy to na miske to na Alfreda po czym ze smutkiem odchodzi...... Ale może z czasem dojdą Twoi panowie do lepszego porozumienia? Może Cheetos musi się nacieszyć władzą i potem odpuści?

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

: 03 maja 2015, 14:28
autor: DankaPawlak
Najwyraźniej komuś musi by gorzej, aby lepiej miał ktoś.
Biedny Tazos, strasznie mi prosiaka szkoda.
Może faktycznie zwiększone głaskanie i jakieś co lepsze smakołyki prosto do mordki osłodzą jego scheetosowane życie.

A Cheestos faktycznie wygląda jak władca świata i okolic. Tak sobie myślę, że może kastracja przywróciłaby równowagę w tej parze. Cheetos stałby się łagodniejszy i Tazos odetchnąłby z ulgą. No ale to operacja. Zawsze wiąże się z ryzykiem ....

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

: 03 maja 2015, 18:42
autor: Dzima
Czyli Tazos po części boi się Cheetosa? :think: U mnie było podobnie z Zulą (doszła jako 3cia) a samicą alfa. Szkatuła jej nic nie robiła a ta piszczała..no i w końcu Szkatuła zaczęła ją gnębić i to porządnie, aż musiałam je rozdzielić.

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

: 03 maja 2015, 20:01
autor: infrared
Kastracja na razie nie wchodzi w grę. Nie gryzą się, jeden drugiemu nie blokuje jedzenia, ba, o jedzenie walczą wspólnie na dwóch łapach obok siebie. Różne opinie o kastracji czytałam, także o tym, jak to na prosiaki wpływa, nie wiem, czy jest sens...Raz, że to ryzyko, dwa, że może nic nie zmienić.
Może rzeczywiście Tazos ostatnio był hołubiony trochę mniej (odkąd Cheetos idzie na ręce bez problemu) i tak to okazuje. Nie zauważyłam np. jakiegokolwiek spadku apetytu czy utraty wagi. Nie chcę też im na razie rozdzielać klatek, bo mam wrażenie, że potem zwłaszcza Tazos już nie będzie chciał lokatora.
Na razie więc trwamy i czekamy. Chłopcy co jakiś czas mają gorsze momenty, a potem to mija. Cheetos cały czas się jeszcze oswaja i na to biorę poprawkę. Tazos szuka sobie miejsca w stadzie, jakby cały czas nie wiedział, czy chce być samcem alfa, czy nie.

Kolankujemy.
Obrazek

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

: 03 maja 2015, 20:36
autor: Asita
Noseczek słodziutki :love: :love:
Ja też mam sprzeczne uczucia co do kastracji. Na szczęście nigdy nie musiałam tego brać pod uwagę, bo jakoś sobie moi panowie poradzili między sobą. Nie jest idealnie, ale nigdy nie było żadnych ataków. Uf.

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

: 04 maja 2015, 14:04
autor: Pani Strzyga
Ja bym się chyba nie odważyła kastrować inaczej niż ze względów medycznych... Bałabym się, ze świnka się nie obudzi itp

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

: 04 maja 2015, 14:19
autor: Asita
Strzyga, ja chyba bardziej się boję powikłań.... :?

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

: 04 maja 2015, 14:33
autor: ANYA
infrared pisze:Kastracja na razie nie wchodzi w grę. Nie gryzą się, jeden drugiemu nie blokuje jedzenia, ba, o jedzenie walczą wspólnie na dwóch łapach obok siebie. Różne opinie o kastracji czytałam, także o tym, jak to na prosiaki wpływa, nie wiem, czy jest sens...Raz, że to ryzyko, dwa, że może nic nie zmienić.
[/url]
Niekoniecznie musza sie dogadac po kastracji ale kastracja wplywa tak, ze swinki sie rozluznia i beda mialy wiekszy komfort.
Moje 2 nerwusy tez sa po kastracji i Lewis wywala giry gdzie tylko popadnie, widac jak bardzo sie wyluzowal. Ryan tez sie troche uspokoil, ale charakter wredny mu zostal ;)

Re: Nasze małe szczęścia - Tazos&Cheetos

: 09 maja 2015, 0:03
autor: infrared
Problem w tym, że one normalnie wyluzowane, ale wredne są :)

U prosiaków w sumie bez zmian, poza tym, że Tazos teraz lata jak opętany. Dziś próbowaliśmy zrobić ostre cięcie, ale spotkał nas zdecydowany protest. Cheetos na samo dotknięcie kupra reaguje alergicznie, Tazos chyba stwierdził, że zapuszcza. W końcu obcięliśmy mu baczki, odmłodniał o pół roku.

Testujemy nowe karmy, ze wskazaniem na Trovet. Wczoraj to był hit, dziś już kłuje w paszczę.

Co jeszcze? Powiem Wam, że nie mogę patrzeć na Tazosowe pazury. Cheetos ma takie ładne, a Tazosława pazury od początku są problemem. Mimo regularnego przycinania, najczęściej u weta, wykręcają mu się te zewnętrzne i jak dla mnie cały czas ma jakby za długie. A każdy wet mówi, że są ok.

Aaa, i jeszcze takie coś zamówiłam prosiakom z rozpędu http://hipcio.sklep.pl/produkt/jr-farm- ... zbiory-80g . I teraz nie wiem, dawać, nie dawać?

I kilka zdjęć z dziś.

Taka tam impreza.
Obrazek

Tazos vel. myszunia.
Obrazek

Cheetos- mistrz drugiego planu (na pierwszym zawsze chce zjeść aparat)
Obrazek

No i Tazos odleciał ;)
Obrazek