lubię pisze:Kurczę, niedobrze Doświadczenia dużego nie mam, ale z tego co widziałam, to jest tak, że wypuszczasz i w 5 minut widać, co z tego będzie - jak świnie są neutralne, ale do siebie podchodzą i wiedząc o swojej obecności zwyczajnie funkcjonują, albo jak odchodzi cały ten hierarchiczny cyrk (turkoty, przechadzki kołyszącym krokiem, trykanie pyszczkiem w uniesiony pysk drugiej świni, sikanie na siebie etc.), ale nie ma bójek - to się lubią. Jak się ignorują, bez przerwy gwałcą i gryzą do krwi za to nie "tańczą" wokół siebie - to nic z tego nie będzie, może będą okresy względnego spokoju, ale potem znowu nastąpi załamanie, już nie mówiąc o jakiejkolwiek przyjemności z posiadania kolegi. Przy czym nie musi to świadczyć o aspołeczności świnki, po prostu tej konkretnej nie chce u siebie.
niestety, to co piszesz, w przypadku moich się nie sprawdza. Przez pierwsze 2 dni funkcjonowali ok. Było turkotanie, próby dominacji, ale nie było zębów. Nawet jedli i spali razem, niestety później im się odwidziało... Teraz spali i jedli razem a w przerwach się naparzali. To nie była agresja po samym spojrzeniu na siebie, dlatego pozwoliłam im być razem tak długo, bo liczyłam na to, że się dogadają. Zresztą z poprzednimi świnkami było tak samo, tylko tam nie było już krwi.
porcella pisze: trzeba się zorientować, który, i pozwolić im to uzewnętrznić. Jeśli masz szczęście - to, jak u mnie ostatnio - przez dobę jeden samczyk dominuje drugiego, a potem jest spokój, cisza i nawet przytulanie. Jeśli nie masz, to trzeba się zorientować, który ma do tego tendencję i pomóc mu nawet osiągnąć to szefostwo. One często same nie wiedzą, o co chodzi, bo popęd wraz z nowym otoczeniem kompletnie ich dezorientuje - szczególnie te młode, wcale nie muszą być alfami, a muszą się wyżyć.
Dobrze jest najpierw pozwolić sie świnkom zapoznać w przedzielonej klatce.
Bo jesli się dopuści do bijatyki, to często nie da się odkręcić - maja bardzo dobrą pamięć.
właśnie nie mam pewności który jest dominujący

Niby ten młodszy jest pierwszy do gwałcenia, turkotania (nawet przez sen), obsikiwania itd, wyrywa Bońkowi jedzenie z pyszczka, przegania go z miejsca na miejsce, ale to on dostaje w ostatecznym rozliczeniu największe lanie... Z tego co wiem, jego brat, z którym był w klatce na początku, tak właśnie się zachowywał, a Andrzej go nie zaczepiał, dopóki nie był prowokowany. Być może próbuje w ten sposób ustrzec się przed dominacją, bo źle mu się ona kojarzy? Raczej intuicyjnie wyczuwam, że to Boniek jest alfa, ale mogę się mylić. Po czym jeszcze można to rozpoznać? I w jaki sposób mam mu ewentualnie pomóc?
Spryskiwacz był używany, niestety, niewiele pomógł. Plan mam teraz taki, że chłopcy zostają na jednym wybiegu, są rozdzieleni górą od klatki. Będę ich zamieniać miejscami co jakiś czas, żeby żaden się nie przyzwyczaił, pozwolę się zagoić ranom, niech się sobą nacieszą przez kraty, pogadają i może wtedy spróbujemy jeszcze raz... dam im do dyspozycji cały pokój, może będzie lepiej
