Uważaj czego sobie życzysz, bo może ci się spełnić.

Florek przez rok wykrzykiwał:
Puśćcie mnie do niego! Urwę mu głowę i nabobkuję do szyi! A teraz? Co parę godzin świnka podkrada się w kierunku kocyka i:
Co? On jeszcze tu jest? Ratuj się kto może! Aż w poślizg wpada na zakręcie.

Za to Wicherek statecznym krokiem odbywa spacery w tę i wewtę. Ech, agutek pogodził się z powrotem z kolegą i razem siedzą w łazience, jednak na Nicka bardzo szczęka zębami. Liczę, że może się oswoi z jego obecnością, ale wygląda na to, że marne szanse. Nicuś zachowuje się trochę inaczej niż wcześniej, bo już nie jest chorobliwie zazdrosny o każdego kto zbliży się do jego Naleśnika, ale to może być wciąż za mało, bo nie ma również komu okazywać czułości i przywiązania (czytaj próbować zdominować szefa).
Nie chciałabym czwartej świnki, nie wyobrażam sobie, żebym sobie w przyszłości poradziła z takimi czterema chorymi Naleśnikami na raz.

Raczej decydując się na trzecią świnkę, myśleliśmy, że z racji różnicy wieku, wrócimy wkrótce do dwóch (unikając sprytnie depresji z powodu osamotnienia). Jednak trafiłam na damę, która zapakowała mi do transportera wszystkie świnki jakie miała na tamten moment pod ręką (czyli sztuk dwie) więc wylądowaliśmy z naszą kochaną czwóreczką. Przez te prawie dwa lata nie kupiliśmy drugiej klatki, traktując sprawę dwóch stad tymczasowo... W tej chwili za nikim się nie rozglądamy, ale zajrzałam do działu adopcje...

I co? Tylko jeden DT ma wolnych kawalerów, znowu Dawenna i to sztuk pięć! 3 + 5 = 8! O nie! Nawet nie będę się zbliżać w kierunku MIńska...
