
Zosieńka [*], Maszeńka i Fisiula
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- Anusia
- Posty: 71
- Rejestracja: 06 paź 2015, 11:01
- Miejscowość: Nowe Miasto Lubawski
- Kontakt:
Re: Zosieńka, Maszeńka i Fisiula
Dziś mija pół roku jak odszedł Loczek. Piękny świnek niebywałej urody i charakteru. Zosia nie doszła do siebie po jego stracie i pewnie już nigdy nie dojdzie. Są te dwie małe kluchy w klatce, to jakoś daje radę. Loczusiu-pamiętamy
Jak i o Tosi, Chrumci, Zuziu i innych wspaniałych futrzakach naszych , naszych przyjaciół i rodziny. I wszystkich tych, których znaliśmy tylko z forum, Zirze, Daszy i reszcie..

Re: Zosieńka, Maszeńka i Fisiula
Jak to rozumiem... Taka tęsknota do tych małych istot co tak skradły kawałek serca... Dzielę tęsknotę z Tobą. Mój lizusek Naboksiu... Też tęsknię i Bisiu i C. ...
- Anusia
- Posty: 71
- Rejestracja: 06 paź 2015, 11:01
- Miejscowość: Nowe Miasto Lubawski
- Kontakt:
Re: Zosieńka, Maszeńka i Fisiula
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzymy wszystkim Dużym i Małym zdrówka i jak najmniej problemów. U nas na szczęście wszystko dobrze. Zosi podajemy rodicare pregno licząc, że cysty się zmniejszą. Po nowym roku jedziemy do kontroli. Weźmiemy przy okazji też Maszkę i Fisię. Masza zdrowa jak rydz. Fisi zrobiło się coś przy oczku, już panikowaliśmy, wsparciem jak zwykle były niezawodne Pysia i Mas.Na szczęście Tobrex pomógł. Okazało się, że to nie jakiś polip tylko wrzód. Oczko wygląda już super, ale jeszcze smarujemy i przemywamy na wszelki wypadek. Pozdrawiamy wszystkich świątecznie!

Zosia

Masza

Fisia
Zosia
Masza
Fisia
- Anusia
- Posty: 71
- Rejestracja: 06 paź 2015, 11:01
- Miejscowość: Nowe Miasto Lubawski
- Kontakt:
Re: Zosieńka [*], Maszeńka i Fisiula
Długo się nie odzywałam. A powinno się pisać kiedy jest dobrze..Ale najpierw czekaliśmy na wizytę kontrolną u wetki, potem czekaliśmy na to aż Zosia dojdzie do siebie…A teraz…Teraz Zosi już nie ma…
Na początku stycznia mieliśmy jechać na kontrolę. Sprawdzić czy rodicare pregno coś dało i czy cysty się ciut zmniejszyły, a przynajmniej nie rosną. Ale 29 grudnia zauważyłam, że Zosi mocno rusza się dolny siekacz. Ciężko jej było jeść warzywka. Napisałam do Pysi i nieocenionej Mas. Obserwowaliśmy. Po paru godzinach zobaczyłam, że zęba nie ma. Przeszukaliśmy kocyki. Ząb się znalazł. Po wyłamaniu zęba Zosia dobrze jadła. W zasadzie nic się nie działo, ale pojechaliśmy do wetki, sprawdzić czy przy korzeniu coś się nie dzieje. Ząb był bardzo skorodowany. No i okazało się, że jest ropień. Zosia była znieczulona do zdjęcia RTG, więc zdecydowaliśmy się na usunięcie. Zabieg był skomplikowany, ale się udał. Miała też korektę zębów. Dostaliśmy leki itd. Po przyjeździe do domu, Zosia ruszyła do sianka, zaglądała do miski z karmą. Super. Dopiero potem jak zeszły przeciwbólowe, miała zjazd. Musiałam dokarmiać, bo słabo jadła. Potem wręcz wmuszaliśmy sianko. Po ździebełku do pysia. Ale pomalutku, pomalutku doszła do siebie. Miała czasem miękkie kupki, ale wiadomo – po lekach. Tylko za suchą karmę się nie brała, więc dokarmiałam dalej. Potem każdy dzień był lepszy od drugiego. W sobotę 26 stycznia pojechaliśmy na kontrolę do weta. Ogólnie było nieźle, ale Zosia schudła 50 g i zdarzały jej się luźne kupki. Miałam kupić karmę Ziętek plus, podawać płatki owsiane , probiotyk. W niedzielę Zosia była w super formie, co chwilę głośno dopominała się o jedzenie, kilka razy podchodziła do miseczki z suchą karmą i chrupała. A wieczorem schowała się pod kocyk i nie chciała wyjść. Bardzo miękkie kupki.. rano nie chciała już jeść , trochę papki wmusiłam. W południe wcale. Po południu już miała wodnistą, brzydko pachnącą biegunkę. Pojechaliśmy do weta, nawodnił, wzmocnił. Ale nie było dużo lepiej. Wieczorem ledwo oddychała. A nad ranem zaczęła tak ciężko oddychać, jakby się dusiła. Nie dała rady nic przełknąć. I nie mogliśmy pozwolić, żeby tak się męczyła i pomogliśmy jej odejść. Jak już było z nią bardzo źle, leżała bez ruchu w klatce i oddzieliliśmy od pozostałych dwóch świnek, żeby miała spokój, to Masza przez kratki skubała ją za włoski jakby chciała powiedzieć – ej, Zosia, wstawiaj, co z tobą, chodź do nas...
Długo się zbierałam, żeby napisać, bo po jakimś czasie będzie łatwiej. Jest, ale i tak łzy lecą. Strasznie nam jej brakuje. Dziś mija tydzień jak się z nią pożegnaliśmy. Ostatnia świnka z tzw. starej ekipy. Tylko do niej wet mówił jak przyjeżdżaliśmy – Cześć Piękna! Bo faktycznie była piękna. Silna świnka, nigdy na nic nie chorowała. Nie bała się transporterka, bo zawsze jeździła do weta jako towarzystwo, ew. do wyczyszczenia uszek czy przycięcia pazurków. Miała 5 lat.
Małe po odejściu Zosi były wystraszone. Siedziały w jednym kącie klatki, obok siebie. Zwłaszcza Masza, bo była przywiązana do Zosi. No, ale mają siebie. I nas. Teraz już jest dobrze. Jedzą, biegają po całej klatce. Jest ok.
Tylko z nami jeszcze nie jest okej…

Na początku stycznia mieliśmy jechać na kontrolę. Sprawdzić czy rodicare pregno coś dało i czy cysty się ciut zmniejszyły, a przynajmniej nie rosną. Ale 29 grudnia zauważyłam, że Zosi mocno rusza się dolny siekacz. Ciężko jej było jeść warzywka. Napisałam do Pysi i nieocenionej Mas. Obserwowaliśmy. Po paru godzinach zobaczyłam, że zęba nie ma. Przeszukaliśmy kocyki. Ząb się znalazł. Po wyłamaniu zęba Zosia dobrze jadła. W zasadzie nic się nie działo, ale pojechaliśmy do wetki, sprawdzić czy przy korzeniu coś się nie dzieje. Ząb był bardzo skorodowany. No i okazało się, że jest ropień. Zosia była znieczulona do zdjęcia RTG, więc zdecydowaliśmy się na usunięcie. Zabieg był skomplikowany, ale się udał. Miała też korektę zębów. Dostaliśmy leki itd. Po przyjeździe do domu, Zosia ruszyła do sianka, zaglądała do miski z karmą. Super. Dopiero potem jak zeszły przeciwbólowe, miała zjazd. Musiałam dokarmiać, bo słabo jadła. Potem wręcz wmuszaliśmy sianko. Po ździebełku do pysia. Ale pomalutku, pomalutku doszła do siebie. Miała czasem miękkie kupki, ale wiadomo – po lekach. Tylko za suchą karmę się nie brała, więc dokarmiałam dalej. Potem każdy dzień był lepszy od drugiego. W sobotę 26 stycznia pojechaliśmy na kontrolę do weta. Ogólnie było nieźle, ale Zosia schudła 50 g i zdarzały jej się luźne kupki. Miałam kupić karmę Ziętek plus, podawać płatki owsiane , probiotyk. W niedzielę Zosia była w super formie, co chwilę głośno dopominała się o jedzenie, kilka razy podchodziła do miseczki z suchą karmą i chrupała. A wieczorem schowała się pod kocyk i nie chciała wyjść. Bardzo miękkie kupki.. rano nie chciała już jeść , trochę papki wmusiłam. W południe wcale. Po południu już miała wodnistą, brzydko pachnącą biegunkę. Pojechaliśmy do weta, nawodnił, wzmocnił. Ale nie było dużo lepiej. Wieczorem ledwo oddychała. A nad ranem zaczęła tak ciężko oddychać, jakby się dusiła. Nie dała rady nic przełknąć. I nie mogliśmy pozwolić, żeby tak się męczyła i pomogliśmy jej odejść. Jak już było z nią bardzo źle, leżała bez ruchu w klatce i oddzieliliśmy od pozostałych dwóch świnek, żeby miała spokój, to Masza przez kratki skubała ją za włoski jakby chciała powiedzieć – ej, Zosia, wstawiaj, co z tobą, chodź do nas...
Długo się zbierałam, żeby napisać, bo po jakimś czasie będzie łatwiej. Jest, ale i tak łzy lecą. Strasznie nam jej brakuje. Dziś mija tydzień jak się z nią pożegnaliśmy. Ostatnia świnka z tzw. starej ekipy. Tylko do niej wet mówił jak przyjeżdżaliśmy – Cześć Piękna! Bo faktycznie była piękna. Silna świnka, nigdy na nic nie chorowała. Nie bała się transporterka, bo zawsze jeździła do weta jako towarzystwo, ew. do wyczyszczenia uszek czy przycięcia pazurków. Miała 5 lat.
Małe po odejściu Zosi były wystraszone. Siedziały w jednym kącie klatki, obok siebie. Zwłaszcza Masza, bo była przywiązana do Zosi. No, ale mają siebie. I nas. Teraz już jest dobrze. Jedzą, biegają po całej klatce. Jest ok.
Tylko z nami jeszcze nie jest okej…

- sosnowa
- Posty: 15291
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Zosieńka [*], Maszeńka i Fisiula

Współczuję z całego serca.
- Siula
- Posty: 4008
- Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
- Miejscowość: Tarnowo Podgóne
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Zosieńka [*], Maszeńka i Fisiula
Strasznie mi przykro... Zosieńko piękna, biegaj zdrowa za TM 

- Anusia
- Posty: 71
- Rejestracja: 06 paź 2015, 11:01
- Miejscowość: Nowe Miasto Lubawski
- Kontakt:
Re: Zosieńka [*], Maszeńka i Fisiula
Dawno nas tu nie było..Wczoraj minął rok jak odszedł Loczuś. W styczniu tego roku pobiegła za nim jego ukochana Zosia. Wierzymy, że biegają szczęśliwi razem po świnkowych niebiańskich łąkach..Bardzo za nimi tęsknimy. I Tosią oczywiście też i resztą. Dziś z kolei mija rok jak przywieźliśmy od Mas Maszę. Razem z Fisią (też od Mas) trzymają się dobrze. Ważą tyle samo- po kilogramie, ale że to drobne prośki, to wyglądają na grubiutkie. Może wielkiej miłości między nimi nie ma, ale żyją zgodnie. Fisia jest odważniejsza, to ona wisi na kratkach domagając się jedzenia. Za to Masza głośniej krzyczy o jedzenie. Wczoraj leżałam przy klatce na podłodze i patrzyłam na nie, to Fisia tradycyjnie po chwili zaczęła zgrzytać ząbkami. Nie gap się tak na mnie panciucho!! Odgrażam się że za karę nie dostanie jedzonka na żądanie, ale wiadomo że to tylko moje czcze gadanie..Prośki rzadzą! 

- sosnowa
- Posty: 15291
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Zosieńka [*], Maszeńka i Fisiula
Oczywiście, że one!
swoją drogą może dokooptuj im trzecią lub męża, bo z doświadczenia wiem, że takie większe grupy są jednak stabilniejsze. Zwłaszcza, że widać, że mają super warunki a większe stado już było więc masz doświadcznie

swoją drogą może dokooptuj im trzecią lub męża, bo z doświadczenia wiem, że takie większe grupy są jednak stabilniejsze. Zwłaszcza, że widać, że mają super warunki a większe stado już było więc masz doświadcznie
- Anusia
- Posty: 71
- Rejestracja: 06 paź 2015, 11:01
- Miejscowość: Nowe Miasto Lubawski
- Kontakt:
Re: Zosieńka [*], Maszeńka i Fisiula
nie mówimy nie...zwłaszcza mój chłopek. po stracie zawsze mówimy że nie, że za bardzo boli, ale jak wiadomo - czas leczy rany...
- Anusia
- Posty: 71
- Rejestracja: 06 paź 2015, 11:01
- Miejscowość: Nowe Miasto Lubawski
- Kontakt:
Re: Zosieńka [*], Maszeńka i Fisiula
Witamy ponownie,
U nas wszystko dobrze. Fisi odnowił się kaszak
Na początku roku byliśmy u wetki w Bydgoszczy i wtedy go wycisnęła, ale zastrzegła, że może się odnowić no i się odnowił. Pojechaliśmy do naszego weta w okolicy, obejrzał dokładnie i stwierdził, że spokojnie może usunąć w znieczuleniu miejscowym. I tak też zrobił. Wszystko poszło świetnie. Fisia nic nie czuła, stała grzecznie. Szwy trzymały. Ranka już dawno się zagoiła i prawie zarosła. Bardzo się cieszymy. Mała waży prawie kilo, Masza- równe kilo. Widać, że bardziej nie urosną. Brzuszki mają pękate, że leżeć po obiadku muszą na boku, ale generalnie to małe świnki. Większej wagi chyba nie osiągną. Pozdrawiamy wszystkich, a szczególnie Ciocie Mas i Magmagpie.

U nas wszystko dobrze. Fisi odnowił się kaszak

