W tej chwili Bulinka vel Bunia odpoczywa i się leczy. Spokojnie wyleguje się w klatce, o ile maluchy jej pozwalają.
Teraz wygrzewa się na brzuchu pana po kąpieli w nizoralu. Po wizycie u weterynarza wczoraj, stwierdzono niedobory witamin, oczywiście stado pasażerów na gapę i grzybicę. Poważne leczenie zaczniemy dopiero po odstawieniu maluchów od cycka. Dosłownie jednego, bo okazało się, że w jednym cycuchu nie ma już mleka. Sposobem na życie Bulinki jest udawanie, że jej nie ma. Mam nadzieję, że się rozkręci.
Maluchy to wulkany energii, ale ich adopcja będzie możliwa dopiero pod koniec września. Chciałabym, aby chłopcy poszli do adopcji razem, ale muszę sprawdzić jak się będą dogadywali.
Fotki będą, ale później
