Letka pisze:Cześć Kornelku tu twoja wirtualna mama, trzymam kciuki za Ciebie, w czym mogę pomóc twojemu opiekunowi?
Witaj druga mamusiu

pytałam Kornelka - stwierdził, że druga mamusia pewnie jest lepsza i nie robi ciągle zastrzyków
Kornel wczoraj przyjął kolejną serię antybiotyku, bo wcześniejsza autoszczepionka w ogóle nie pomogła i Kornel jak huczał tak huczy. Pomysłów już brak. Za ok. 2 tygodnie pojedzie na echo serca, bo może tam coś się pogorszyło, więc należy sprawdzić. Ale to nie koniec - Kornel wyhodował sobie dość piękne "coś" na tarczycy

dlatego wczoraj zmuszony był do oddania krwi, z czego nie był zadowolony
Niestety Kornel stracił w sobotę swojego kumpla - Mieszka
W czwartek byliśmy u dr na kontroli po antybiotyku, w piątek późnym wieczorek zauważyłam wodę która wydostawała się z nosa i buzi, w sobotę z rana pojechaliśmy do lekarza, który potwierdził moje obawy - Mieszka trzeba było przeprowadzić za TM.
Po Mieszku nie było widać, że jego serducho jest w tak fatalnym stanie - ganiał po klatce, robiąc kółeczka - jak młodzieniaszek, był bardzo kontaktowy i proludzki. Mimo, że stara baba ze mnie, takie sytuacje powodują, że rozsypuję się na drobne cząsteczki, a świat przestaje mieć sens. I nie ważne, że wiedziałam, że jego serce to bomba zegarowa z opóźnionym zapłonem, ale...miałam nadzieję i uczepiłam się jej.
Biegaj te swoje kółeczka juz nie po klatce, tylko po łączce pełnej świeżej trawki...
I po raz kolejny Kornel został sam... przeżył kolejnego z współtowarzyszy. Postanowiłam połączyć go z świnkochłopcem, który przebywa u mnie - Dr Pepperem, zwanym Papryczką. Dogadali się bez trudu, śpią nawet w jednym kapciuchu... oby mieli siebie na dłużej...