Żwirek kupiony, sytuacja opanowana
Jezu, czasem mogłabym wrócić do rodziców. Ile to samodzielne życie kosztuje

Wypłata przychodzi a tu o nagle wszystko się skończyło. Trzeba kupić tabletki do zmywarki, środki do prania, szampony, żele do mycia, no i jedzenie. Jeszcze za mieszkanie trzeba zapłacić i przegląd zrobić w aucie bo się kończy, a tu dopiero początek miesiąca. No tragedia. Dobrze że po świętach sporo z domu przywiozłam i mam pomrożone, bo chociaż jeszcze przez tydzień o obiadach nie myślę.
Powiem Wam, że pierwszy raz będę robiła przegląd. Zawsze mój ojciec, który jest mechanikiem, załatwiał mi takie rzeczy. A tu kurczę wypada, że w Poznaniu jestem i sama muszę to załatwić. Boję się tych mechaników.
Czekam jeszcze z zamówieniem w hipciu, aż dostane stypendium, aż się boję ile tam wydam. Chyba w końcu zamówię sianko od Pana Roberta, bo zawsze mam problem, że się kończy i później łażę po sklepach i specjalnie przebijam paznokciem te woreczki, żeby zobaczyć czy ładnie pachnie. Teraz mi się dobre trafiło nawet, miękkie i zielone w Tesco, bo kurcze w zoologach to jakaś tragedia. Ale i tak nie jedzą chłopcy z takim smakiem jak węgrowskie.
Kupiłam im dzisiaj babkę lancetowatą, bo już się zioła pokończyły, to kurcze ciągle dosypuje, tak się dorwali do niej
Jarmużu od świąt nie jedli, to też się rzucili jak oszalali.
o a tu moi zgodni chłopcy przy sianku
Może jutro w dzień zrobię im jakąś ładną sesję, jak znajdę chwilę.