martuś aaaaa.... nie no.. chwilę wcześniej była kolacja, to wiedziałam, że poszła wiązać sadełko
dziś byliśmy na usg.. Biedna Rifka ma całay brzusio łysy. Tak się bałam kłótni.. weszłam, P bierze ode mnie Rifkę i pytam, czy musi być ze znieczuleniem, a on do mnie "ale przecież miało być bez?"

P-a nie skomentuję.. wpadła na chwilkę, akurat Rifkę odstawiałam do transportera więc byłam tyłem ale ani be, ani me.. ani pocałuj mnie.. wiadomo..
Rifka tak się darła, że myślałam, że jednak będą musieli ją usypiać, ale P jak ją przyniósł to mówi, że tylko jak próbowali ją wycierać to się tak darła. Niestety cysty są już dość spore, tzn ok 2,5 cm i trzeba będzie ciąć. Na razie ma się stawić do kontroli za miesiąc i zobaczymy.. jak się uda to przeczekamy upały i zrobimy to po wakacjach. Teraz różnie bywa, nie wiem, czy będę mogła pojechać tam autem a mam 2 autobusy i kawałek z buta. Dziś opatuliłam je 2 kocami mimo iż było ciepło.. więc się bałam, że za ciepło i w trakcie przesiadki jeden koc im zabrałam.. schizy mam normalnie z nimi

przy okazji jak czekaliśmy na Rifkę to wpadła do nas dr Dorotka i spytała się co tam u gwiazdy słychać (znaczy się Pigi) i jak się czuje

i ją wymiziała
i leniuszki
nawet udało mi się złapać na focie 5 leni..

ahhh te moje przekatywne świnie! cały dzień biegają i biegają
