CAVIARNIA

Kurczę, myślałam kiedyś w kontekście mojego przedwczesnego odejścia o zwierzakach... nie wiem, co się dzieje, jak świnia jest na umowie z SPŚM, ale założyłam, że można przepisać na współmałżonka (mój akurat kocha świnie i w równym stopniu się nimi zajmuje), więc mówiłam mężowi "umowa Leonka jest w szufladzie, jakby co, skontaktuj się", omal by się nie przydało, bo pewnie miał ochotę mnie zabić za takie gadanie

A gdybyśmy oboje... to moi rodzice na pewno wzięliby chłopaków, zresztą nie pozwoliliby oddać Baranka w żadne obce ręce. W moje ledwo co go oddali

Pomysł z kartą dobry, zwłaszcza w przypadku zwierzaków, które muszą jeść tak często i dużo, jak świnki.

A nie było kiedyś na forum takiej karty z obrazkiem świnki? Bo coś mi się wydaje, że kiedyś widziałam, ale teraz nie mogę znaleźc...

pastuszek pisze: Nie wiem czy wiesz, ale Twój nr wisi u mnie na lodówce

znaczy się dostanę je w spadku?

dobrze wiedzieć, że to w takim razie my jesteśmy normalne a cała reszta ludzi jest nienormalna

dortezka pisze:

pastuszek pisze: Nie wiem czy wiesz, ale Twój nr wisi u mnie na lodówce

znaczy się dostanę je w spadku?

dobrze wiedzieć, że to w takim razie my jesteśmy normalne a cała reszta ludzi jest nienormalna

Podobno nienormalnycn bardziej lubia

Ja z kolei czasem mam takie inne myśli. Ze względu na to, że miśki z mamą mieszkają. Co będzie jak wiecie co... (tfu tfu i nigdy nie powiem tego na głos...choć o własnej śmierci to mogę mówić). Bo nie będę mogła ich wziąć do siebie, to pozostanie mi tylko zostawić M i przeprowadzić się do domu. Albo wtedy dla M wydłuży się droga do pracy, jeśli będzie chciał się ze mną przeprowadzić. Bo absolutnie innej opcji nie ma.

ale tu czarnowidztwo uprawiamy
ale cóż poradzić, że z miłości do tych małych kulek mamy czasem takie głupie myśli..

leniwy weekend mamy.. co chwila słoneczko zmienia się w burzę i ulewę.. znów mi pękła dętka w kole więc jestem "uziemiona" i nie mam na siebie pomysłu więc postanowiłam.. zrobić sesję zdjęciową do kalendarza.. ale niestety zapomniałam kupić super glue no i nici z sesji.. rozłaziły się na wszystkie strony.. ani na chwilę do zdjęcia nie udało się ich uspokoić.. nawet zieleninka nie pomogła.. za to jak robię "wybieg" albo w klatce wyglądają tak..














i napiszę jeszcze szybko i ucieknę byście nie zdążyły na mnie nakrzyczeć.. to jeszcze nie jest pewne.. wszytsko na razie 50:50 ale może się zdarzyć, że nie będzie mnie na zoobotanice

Piękne zdjęcia, ale za tą informację małym druczkiem jestem zła mam nadzieję, że masz sensowne wytłumaczenie! i pamiętaj, że nas warzywami nie przeprosisz- jak prosiaki jakieś

ale to jeszcze nic pewnego.. ale może się tak zdarzyć..

z resztą się okaże, na razie planuję, że będę

warzywami.. ahahahaha.. rozwaliłaś mnie Dzima.. pamiętaj, że u mnie w domu warzywa są tylko dla Pipek! inni mają zakaz dotykania a co dopiero jedzenia

Na zoobotanice przecież nie musisz być - ważne, żebyś była po

tylko może mnie w ogóle w PL nie być