Asita.. nawet w kapciochu z przegródkami mógł by być problem bo któraś by się rozpychała i byłby krzyk..
a zdjęcia przecież jak najbardziej mogą być prostokątne, u nas jak będą, to tylko takie
Lecę z ciocią (mamą kuzyna który tam mieszka), więc Pipki będą miały opiekę, rozmawiałam też z Sąsiadką, że jak mnie nie będzie, to żeby wpadała na kontrolę.
wyjazd jest jeszcze nie pewien.. tzn to że lecę jest pewne, nie pewne kiedy... zobaczę wreszcie swoją chrześnicę którą ostatnio widziałam nim wyleciała czyli.. 11 lat temu

najbardziej bym chciała wybyć w sierpniu, ale ceny biletów mnie powstrzymują.. pierwsze na jakie mnie stać są właśnie mniej więcej jak zoobotanika.. ale kto wie, może jeszcze na ostatnia chwilę stanieją polecę szybciej? ogólnie jeszcze nic pewnego.. musi być mnie stać, musi pasować mi, cioci no i rodzince na miejscu

także może to być sierpień, wrzesień.. a może nawet dopiero październik
pastuszek pisze:
A na długo lecisz?

ja się wbijam na tydzień.. jak mnie zechcą na dłużej i urlop będę miała to kto wie..
mój kuzyn twierdzi, że na zawsze.. nie raz do mnie dzwonił i pytał co ja jeszcze robię w PL bo on tego zrozumieć nie może.. i że jak pojadę, zobaczę to nie ma opcji bym chciała wracać..
w sumie jakbym Pipki mogła zabrać ze sobą, to czemu nie? choć bałabym się o to jak one by zniosły taką podróż.