Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normalna.
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- Siula
- Posty: 4009
- Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
- Miejscowość: Tarnowo Podgóne
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln
Misia jak była najbardziej biegająca tak jest
, a reszta leży jak leżała
a Mela sobie śmiga między nimi i gada cały czas 
- martuś
- Posty: 10221
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln
Przegapiło mnie doświnienie...
Super, że Mela już przyjechała. Słodka mała kruszynka
Dobrze, że łączenie bez problemu 
Super, że Mela już przyjechała. Słodka mała kruszynka
- dortezka
- Posty: 7496
- Rejestracja: 07 lip 2013, 20:28
- Miejscowość: Wrocław
- Kontakt:
Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln
nie wiem czemu, ale uwielbiam widok biegnącej świnkiSiula pisze:![]()
(może dlatego, że wtedy podnoszą te brzuchy i łaputki widać
Śliczna nowa lokatorka
Ostatnio zmieniony 18 lip 2019, 13:06 przez dortezka, łącznie zmieniany 1 raz.
Wątek moich Pipulek: 
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=658
Halinko, Pigulku, Balbisiu, Fifi&Rifi, Freciu.. tęsknimy
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =71&t=4215
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=658
Halinko, Pigulku, Balbisiu, Fifi&Rifi, Freciu.. tęsknimy
- joanna ch
- Posty: 5254
- Rejestracja: 24 cze 2014, 16:55
- Miejscowość: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln
oj jakie maleństwo gibkie
a niedługo spaślaczek będzie 
- Siula
- Posty: 4009
- Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
- Miejscowość: Tarnowo Podgóne
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln
Dawno nas nie było, a Melcia rośnie i coraz śmielej sobie poczyna. Nauczyła się wychodzić z klatki i biega za Misią jak ogonek. Ludzi jeszcze się troszkę boi, ale jak dają coś pysznego to z ręki weźmie.
Za nami ciężki tydzień...
Zaczęło się już w poprzedni czwartek,18.07 - byliśmy z Matyldzią dokończyć usg bo wcześniej była zgazowana i nie było wszystkiego widać. Okazało się ,że nie widać cysty. która wcześniej była i miała 2,5 cm
. Pękła albo co
za jakiś czas powtórka usg,żeby sprawdzić.
Poniedziałek 22.07 Misia do pobrania krwi na tarczycę, wcześniej morfologia i biochemia wyszła ok, ale Misiek nam dalej chudł (wyniki były ok tzn. niski poziom hormonu, ale w normie- może to być początek niedoczynności). jeszcze kupki do badania, potem może rtg zębów i powtórka usg jak dalej tak będzie z wagą. W tej chwili 840 g tylko, zawsze było koło 1 kg .
W poniedziałek przy okazji zabraliśmy też Kokosa ponieważ mi się nie podobał- od 2 dni łaził w wypchanymi polikami i rzucało mu dupką, jakiś słabszy był- worki policzkowe ok, ale lekkie szmery w oskrzelach- antybiotyk 6 dni plus lek na nerki na 2 tygodnie.
Wieczorem z Kokosem było już bardzo źle-byliśmy pewni ,że nie przeżyje do rana. Widać Chomiki mają kilka żyć i jeszcze nie wybiera się za TM. Po kilku dniach trochę lepiej przynajmniej sam chętnie je i dobrze , bo to straszne dokarmiać takie maleństwo 46 g już tylko ma i posiwiał dziadunio Kokos nam. Walczymy więc i podsuwamy smakołyki.
Czwartek 25.07 wróciliśmy z pracy i znaleźliśmy ślady krwi w klatce- przegląd pyszczków i tyłków. Tym razem Fisiąg. Więc dziś w sobotę wet, usg - guz prawdopodobnie na macicy, jednolity, macica rozpulchniona. Leki przeciwzapalne, antybiotyk i w razie mocnego krwawienia zastrzyki - steryd i cyclonamine. We wtorek kontrola, jak nie będzie lepiej to tniemy jak najszybciej.
Pytam się - co jeszcze wymyślą te zwierzaki- my naprawdę od bardzo dawna nie mamy dłuższej przerwy w wyprawach do weta niż 2 tygodnie
Potrzebuję już urlopu... czekam na niego... Od 5 sierpnia mam i mamy/mieliśmy jechać w góry, już mnie to nie cieszy to na co czekam od dawna, nie wiem jak będzie z tym wyjazdem, zobaczymy, jeszcze tydzień.
Poza tym była sesja do kalendarza, dziewczyny uciekały z planu zdjęciowego lub obracały się tyłkami a tak chciałam mieć wszystkie 4 na zdjęciu.
Wstawię jakieś foty, ale już nie dziś.
Za nami ciężki tydzień...
Zaczęło się już w poprzedni czwartek,18.07 - byliśmy z Matyldzią dokończyć usg bo wcześniej była zgazowana i nie było wszystkiego widać. Okazało się ,że nie widać cysty. która wcześniej była i miała 2,5 cm
Poniedziałek 22.07 Misia do pobrania krwi na tarczycę, wcześniej morfologia i biochemia wyszła ok, ale Misiek nam dalej chudł (wyniki były ok tzn. niski poziom hormonu, ale w normie- może to być początek niedoczynności). jeszcze kupki do badania, potem może rtg zębów i powtórka usg jak dalej tak będzie z wagą. W tej chwili 840 g tylko, zawsze było koło 1 kg .
W poniedziałek przy okazji zabraliśmy też Kokosa ponieważ mi się nie podobał- od 2 dni łaził w wypchanymi polikami i rzucało mu dupką, jakiś słabszy był- worki policzkowe ok, ale lekkie szmery w oskrzelach- antybiotyk 6 dni plus lek na nerki na 2 tygodnie.
Wieczorem z Kokosem było już bardzo źle-byliśmy pewni ,że nie przeżyje do rana. Widać Chomiki mają kilka żyć i jeszcze nie wybiera się za TM. Po kilku dniach trochę lepiej przynajmniej sam chętnie je i dobrze , bo to straszne dokarmiać takie maleństwo 46 g już tylko ma i posiwiał dziadunio Kokos nam. Walczymy więc i podsuwamy smakołyki.
Czwartek 25.07 wróciliśmy z pracy i znaleźliśmy ślady krwi w klatce- przegląd pyszczków i tyłków. Tym razem Fisiąg. Więc dziś w sobotę wet, usg - guz prawdopodobnie na macicy, jednolity, macica rozpulchniona. Leki przeciwzapalne, antybiotyk i w razie mocnego krwawienia zastrzyki - steryd i cyclonamine. We wtorek kontrola, jak nie będzie lepiej to tniemy jak najszybciej.
Pytam się - co jeszcze wymyślą te zwierzaki- my naprawdę od bardzo dawna nie mamy dłuższej przerwy w wyprawach do weta niż 2 tygodnie
Potrzebuję już urlopu... czekam na niego... Od 5 sierpnia mam i mamy/mieliśmy jechać w góry, już mnie to nie cieszy to na co czekam od dawna, nie wiem jak będzie z tym wyjazdem, zobaczymy, jeszcze tydzień.
Poza tym była sesja do kalendarza, dziewczyny uciekały z planu zdjęciowego lub obracały się tyłkami a tak chciałam mieć wszystkie 4 na zdjęciu.
- Asita
- Posty: 9428
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln
No nie Siula, tyle zmartwień na raz... Ja przyznam Ci się szczerze, że czasami mam dość takich ciągłych wizyt u weta, jestem tym po prostu zmęczona...i to ciągłe zamartwianie się jeszcze bardziej osłabia.. I zamiast cieszyć się z obecności zwierzaka w rodzinie, to my się tylko ciągle martwimy, a to, co nas cieszy, to choć 1 miesiąc bez jakiejś rewelacji i wizyty u weta... A poza tym tylko każdego dnia: "uff, dziś nic się nie wydarzyło"...
Smutne to. Ja w tym roku nawet nie planowałam żadnych wakacji. Mig bardzo chciał jechać gdzieś chociaż na 3 dni. Ale ja nie mam z kim zostawić Homera...
Trzymam kciuki za zdrówko świniołków i jednak za ten wyjazd w góry też trzymam kciuki
Ale z innej beczki a zarazem na temat: Mela jest świetna, wygląda na małego łobuziaka
Smutne to. Ja w tym roku nawet nie planowałam żadnych wakacji. Mig bardzo chciał jechać gdzieś chociaż na 3 dni. Ale ja nie mam z kim zostawić Homera...
Trzymam kciuki za zdrówko świniołków i jednak za ten wyjazd w góry też trzymam kciuki
Ale z innej beczki a zarazem na temat: Mela jest świetna, wygląda na małego łobuziaka
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
- Dzima
- Posty: 10144
- Rejestracja: 08 lip 2013, 18:30
- Miejscowość: Rogoźno
- Lokalizacja: Wielkopolskie
- Kontakt:
Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln
Czekam na was (świnie), bądźcie zdrowe i przyjeżdżajcie, ile można chorować?

Pyrka
Za TM
Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
Za TM
- dortezka
- Posty: 7496
- Rejestracja: 07 lip 2013, 20:28
- Miejscowość: Wrocław
- Kontakt:
Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln
kciukam aby ten urlop się jednak udał.. Duzi potrzebują wypoczynku by mieć na to wszystko siłę..
właśnie dlatego tak trudno mi się było zdecydować po odejściu poprzedniego stada na kolejne świnki i gdyby nie namowy M to bym się nie zdecydowała.. właśnie ten ciągły stres, strach i wizyty u weta.. bez auta w zimie..
właśnie dlatego tak trudno mi się było zdecydować po odejściu poprzedniego stada na kolejne świnki i gdyby nie namowy M to bym się nie zdecydowała.. właśnie ten ciągły stres, strach i wizyty u weta.. bez auta w zimie..
Wątek moich Pipulek: 
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=658
Halinko, Pigulku, Balbisiu, Fifi&Rifi, Freciu.. tęsknimy
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =71&t=4215
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=658
Halinko, Pigulku, Balbisiu, Fifi&Rifi, Freciu.. tęsknimy
- martuś
- Posty: 10221
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln
Stado ma nie chorować! Duzi muszą jechać w góry i odpocząć!
PS to niestety jest minus posiadania zwierząt. Ciągłe zamartwianie i stres czy niczego nie przeoczyliśmy, chęć żeby były z nami jak najdłużej
Ale radość z obcowania z nimi jest dużo większa i wynagradza nam to wszystko
Ja nie potrafiłabym z tego zrezygnować...
PS to niestety jest minus posiadania zwierząt. Ciągłe zamartwianie i stres czy niczego nie przeoczyliśmy, chęć żeby były z nami jak najdłużej
- Asita
- Posty: 9428
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normaln
My chyba mamy za dużo empatii w sobie, że się tak okrutnie zamartwiamy. Ale ja np nie żałowałam przez minutę, że wzięłam Homera, chociaż jest naprawdę ciężko chwilami i do tego koszty są nieporównywalne... Ale on jest częścią naszej rodziny i tyle.
Mam nadzieję Siula, że chociaż kilka dni uda Wam się odpocząć
Mam nadzieję Siula, że chociaż kilka dni uda Wam się odpocząć
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
