CAVIARNIA

Porcello, chodzi mi konkretnie o osoby adoptujące świnki od SPŚM. Sądzę dalej, że osoby biorące stąd świnki, są dużo bardziej uświadomione w kwestii chorób świnkowych i związanych z tym kosztów. Zresztą wizyta przedadopcyjna jest m.in. właśnie po to, by bardziej doświadczona i obyta z różnymi chorobami osoba uświadomiła dogłębnie kandydata, co go czeka.
Ratowanie za wszelką cenę - zgadzam się z Tobą w 100%. Wypowiadałam swoje zdanie, założywszy, że zmiany nie będą się pogłębiać, a leczenie będzie polegało na ścisłej kontroli uzębienia, korekcie i czasowym dokarmianiu. W takim przypadku prosiak ma szansę na szczęśliwe życie. Jeśli zmiany będę się pogłębiać i prosiak będzie się czuł coraz gorzej, a korekty to tylko przedłużanie cierpienia i chorób towarzyszących, to lepsze chyba jest uśpienie.

Trzeba być dobrej myśli! Ja mam np. koszatniczkę Eduardo Manuela. Jego mama gdy była w ciąży miała bardzo kiepskie warunki bytowe. Edek jak był mały złamał sobie przedni górny ząb, który nigdy nie odrósł, a drugi rośnie krzywo. Miał tam stan zapalny, cały tydzień miał codziennie to czyszczone pod głupim jasiem, dostawał antybiotyki, których młode zwierzęta nie powinny dostawać bo źle wpływa na wzrost - ale inne nie działały. Potem jeździłam z nim co tydzień na przycięcie zębów, przez kilka miesięcy. Potem co 10 dni, co 2 tygodnie, 3 tygodnie, co miesiąc. A teraz wcale nie jeździmy, co jakiś czas patrzę tylko w zęby czy nie za długie bo to o przednie zęby chodzi, więc widać. Chłopak nauczył się jakoś tak jeść i gryźć gałązki że ścier te zęby. Jest najmniejszy z moich koszy ale nie jakiś strasznie mały. Ma się dobrze i pozdrawia. Więc - może po jakimś czasie ta korekcja nie będzie konieczna ? Może wstarczy dokładna obserwacja i wizyta u weta "jakby coś"?
I wierzę w zdrowy rozsądek dr Kasi - jak nie będzie sensu nie będzie się upierać przy uporczywym leczeniu, tak myślę.

Co do labo, nie wiem, co im podawano.
Uważam, że na razie należy walczyć. Zobaczymy, co będzie później, w tej chwili nie ma co przewidywać.

Elurin pisze:Co do labo, nie wiem, co im podawano.
Uważam, że na razie należy walczyć. Zobaczymy, co będzie później, w tej chwili nie ma co przewidywać.

Do walki potrzebny jest szmal. Bierz się za robienie bazarku zamiast się migać

No to patrzcie, jak się zgadzamy

pucka69 pisze:

Elurin pisze:Co do labo, nie wiem, co im podawano.
Uważam, że na razie należy walczyć. Zobaczymy, co będzie później, w tej chwili nie ma co przewidywać.

Do walki potrzebny jest szmal. Bierz się za robienie bazarku zamiast się migać

Jak tylko kupię nowy aparat
Na serio, stary mam niemożliwie zjechany, robienie nim zdjęć to męka. Spróbuję, ale niczego nie mogę obiecać.

Telefonem też można robić zdjęcia. Albo ... narysuj fanty ....

Albo pudełko niespodzianka!
Jak w "walce o bagaż". Licytujesz, a nie wiesz, co!

Jutro operacja. O 13, ale zostawię go wcześniej, bo idę do pracy.
Denerwuję się.

Póki co dostał drugą dawkę penicyliny (3 godziny temu) i czuje się dobrze.
Martwię się o niego.
To taki mały dzielny świnek.

Będzie w dobrym towarzystwie, miejmy nadzieję, że będzie dobrze, jak z Ikerem, to jego kuzyn w końcu...