Chłopaki w święta zostali trochę sami i nic sobie nie zrobili

śpią obok siebie, jedzą z jednej miski, Tasiek nawet potrafi ogóra zostawić dla Onyxa jak już się naje i nie robi o jedzenie afery, nie odgania Czarnego (Onyx piękne imię ale coś najczęściej do niego jednak Czarny wołam

) od miski, a po powrocie ze świąt od rodziców nie znalazłam u nich nawet najmniejszej ranki.
Geronimo już nie smuta i nie jest świnką z depresją, bo znów ma sąsiada a nawet sąsiadów na widoku i jest do kogo się wydzierać

co więcej jakoś ostatnio zrobił się ogólnie mniej płochliwy czyli towarzystwo mimo, że przez kraty służy mu bardzo.
Czekamy wszyscy teraz na Złotko (cały czas tak mówię o małym gold agouti laborancie, który ma u nas zamieszkać więc tak się pewnie będzie nazywał, ale zobaczymy jeszcze), maluch jest już gotowy do przeprowadzki tylko nie możemy znaleźć transportu, ale szukamy, szukamy i nie możemy się doczekać aż zamieszka z nami!! Jak już będzie mamy tylko jedno marzenie, żeby dogadał się z Gerym
Mąż dziś kupił po drodze z pracy wagę kuchenna i w końcu mogłam zważyć chłopaków, tak więc melduję, że ważą:
Geronimo 860 gram
Tasman 1008 gram
Onyx 1110 gram
Oczywiście waga Gerego mnie zmartwiła, bo wydawało mi się, że z 900 gram chociaż będzie.. Gery i Tasiek mają 8,5 miesiąca, więc to nie jest chyba najgorsza waga, tym bardziej, że Gery zawsze był trochę mniejszy od Tasieńka, on jest taki ładnie zbudowany, zero tłuszczu, zero brzuszka, taki sportowiec, ciągle w ruchu, biega, skacze i oczywiście ucieka w popłochu, więc może to dlatego, ale chciałabym żeby mu się wkońcu brzuszek zaokrąglił jak przystało na świniaczka
