CAVIARNIA

dzięki wszystkim za wsparcie!

Trzymaj się. Już teraz, jak widzą, co narobili, to się na pewno zajmują Bunią na 200% i nic już nie pójdzie nie tak. Teraz przypominam sobie przypadek świnki sijle, która zwiozła Lesia do mv i miała odebrać po chyba 1 czy 2 tygodniach. Potem jego stan był bez zmian, operowali dziąsła, zmiany się pogarszały itp itd, miał wracać ze mną, ale jednak jeszcze tydzień miał zostać, potem jeszcze tydzień...W rezultacie już nie pamiętam, ile czasu tam siedział, ale dr Kasia go wyprowadziła, a był też beznadziejnym przypadkiem...A teraz żyje w jak najlepszym zdrowiu A przynajmniej silje nic nie narzeka. Nie mówię, że Buniak ma w mv siedzieć miesiąc Ale porównuję złe przypadki, które jednak ratują i wyprowadzają na prostą Na pewno też Buniak wyjdzie na prostą. Szkoda tylko tego oczka...bo tego akurat można było uniknąć. Ale może jak usuną oczko, to usuną i ropień i oczyszczą i może zęba nie będzie trzeba usuwać? Jest taka opcja?

Chyba nie ma takiej opcji, siekacz ma zrypany korzeń i musi być wyrwany, a trzonowce zostały już rozbujane czy jak to nazwać, ciekawe czy to boli, pewnie tak.

Ja teoretycznie mam ją jutro późnym wieczorem odebrać, zaledwie 2 godziny po zabiegu, tylko się zastanawiam czy to taki dobry pomysł... Żeby nie było jak u Was...

Ja to akurat nie jestem dobrym przykładem na takie sytuacje... Znaczy jestem dość smutnym przykładem i nie należy mnie brać jako przykład. U Ciebie nie ma negatywnej opcji, jest tylko pozytywna

Z drugiej strony, w domu dokarmisz, dopatrzysz, jeśli cos się będzie działo w nocy, zawsze możesz jechać do lecznicy calodobowej - a gdyby została w szpitaliku to sama na 12 godzin.

ona była w nocy u dr Kasi, dziś na pewno też jedzie z kimś bo jej stan jest kiepski. No a jutro jak będzie - zobaczymy.

Nie oszukujmy się - jak coś się będzie działo to raczej nie zdążę nigdzie dojechać. Tym bardziej że samochodu niet.

no to jak dr Kasia zabiera, to rzeczywiście niepewne rokowanie, jak to doktory mówią. Z moich to tylko Jantara raz zabierała. Trzymajcie się mocno!

Szczerze Wam powiem, że zawsze myślałam, że jak dam zwierzaka właśnie do szpitaliku, a nie będę nad nim całą noc ja siedzieć, nie mając aż tak fachowej wiedzy i doświadczenia, to mu tam włos z głowy nie spadnie, bo ma chyba zagwarantowaną opiekę całodobową... A jak Wy teraz piszecie pokrzepiająco, że chory i obolały zwierzaczek siedzi 12h sam, zdany wyłącznie na siebie, a my jeszcze bulimy za taki "całodobowy" pobyt i taką pseudo opiekę, to chyba w ogóle gra nie warta świeczki Dało mi to teraz do myślenia... I jak Bunia? Wiadomo już coś? A co do oczka, to myślę, że nie byłoby w takim stanie, gdyby ktoś od razu konkretnie zareagowałi 4 litery ruszył. Jeśli to oczko u biduli zostanie usunięte, to sorry dziewczyny, ale nie potraktuję tego jako skuteczność działania MV...

Też kiedyś myślałam, że w nocy tam ktoś jest ale tak nie jest. Oczywiście zdarzają się pewnie miejsca gdzie jest inaczej, może np w Multivecie bo on chyba całodobowy?

Więcej się dziś już nic nie dowiem, recepcjonistka mi na pewno nic nie powie a najwyraźniej inne wetki nie są w temacie.

Oko w piątek było do uratowania choć było nieco gorsze niż w środę, to na pewno. Wiem bo wtedy pytałam.

Multiwet ma szpital czynny w nocy i Ogonek też. Jeśli to pacjentka dr Kasi, to inne nie są w temacie.