CAVIARNIA

Trzeba zapytać po zabiegu czy dr Kasia ją zabiera, jak nie to ją zabrać. Ja bym się nie zastanawiała, wydaje mi się, że w domu to jednak w domu...taki szpital to jakiś absurd jeśli tyle godzin nikogo tam nie ma, a co ze zwierzakami co wymagają dokarmiania, stałej opieki... dobrze, że chociaż biorą do domu jak potrzeba.

U mnie jest tak, że jeśli zwierzaki są w niewesołym stanie (psy, koty, większa ilość świnek czy króli), to ktoś w lecznicy jest, bo pytałam. Ale jeśli jest jedna świnka czy królik wymagająca dokarmiania i można ją transportować, to np dr Iza bierze ją do domu. W żadnej lecznicy, nawet najlepsi lekarze nie dopilnują tak zwierzaka jak właściciel w domu - z prostej przyczyny, w lecznicy zwierzak jest jeden z wielu, poza tym wykonywane są też inne czynności. W domu na zwierzaku skupiona jest pełna i wyłączna uwaga. Żeby idealnie funkcjonował szpitalik, powinien być zatrudniony jeden technik tylko i wyłącznie do hoteliku ( a właściwie trzech, bo zmiana 8 godzin).

W zeszłym roku jak byłam Zebciem o piątej rano w multivecie to wszyscy byli tak zaspani, że nie czarujmy się, nie.czuwali. Może nie było chorych, ale ludzie, w szpitalu nie e.byliście?

Byliśmy nie raz i nie dwa... Ja raz nawet 12 tygodni plackiem... i ta świadomość nas właśnie przeraża

Dzwoniłam, odebrała recepcjonistka ta z dłuższym stażem, ale nic nie wie, dopiero jak dr Kasia przyjedzie o 17 to się mogę czegoś dowiedzieć.

A może zadzwoń do dr Kasi, na pewno się denerwujesz a to pilna sprawa. Masz telefon? Mogę Ci podać.

Mam telefon, ale jej nie ma w lecznicy, to co ona może wiedzieć jak świnia dzisiaj...

Kciuki

joanna ch pisze:Mam telefon, ale jej nie ma w lecznicy, to co ona może wiedzieć jak świnia dzisiaj...

myślałam, że Buniaka zabrała ze sobą...