ja jako technik nie mogę sama wykonywać zabiegów, tylko asystować. Czasem sobie tak myślę, że się porwałam z motyką na słońce i ani tego nie ogarnę z nauką.. ani nie dam rady na widok krwi.. żył przy wbijaniu wenflonu itp
Jesteśmy już z Balbisią w domku. Musiałam niestety oddzielić ją od dziewczyn by zobaczyć, czy robi siusiu. Coś tak lekko poskubała, teraz zakopałam ją w kocyku i tak siedzi. Czasem widzę, że się kocyk porusza, więc dycha.. Ma póki co bezwładną prawą tylną łapkę. Pytałam się w lecznicy, niby nic jej przy tej łapce nie grzebali..
a co do zabiegu.. dr D mi powiedziała, że to był drugi pod względem ciężkości zabieg w lecznicy.. zgadnijcie, czyj był ten pierwszy.. taaaak! również mojej świnki!

Guz był wielkości mandarynki a co gorsza przyrósł do pęcherza.. trzeba więc było założyć szwy.. no i dlatego z utęsknieniem czekam na siku..
Jak się kiedyś zdecyduję na kolejne świnki i to samiczki.. to sterylizuję za młodu..
kciuki nadal potrzebne!