
Są różne rany i w różnych miejscach. Jak masz cięcie chirurgiczne, szyte, to u świnki zrasta się w dobę lub dwie - w każdym razie szwy podspodnie, a wierzchnie też podobnie. Rychłozrost u świnek jest po prostu blyskawiczny. Podejrzewam, że przy ranie tego typu, co ma Bunia, to musi być zdzierane i czyszczone, tak samo jak kaszak. Tylko kaszakiem się nikt specjalnie nie przejmuje, bo zwykle jest umieszczony gdzieś na tyłku i nie robi wrażenia groźnej rany, ale tak samo może się zmienic w ropień, otorbić, licho wie, co. One maja nieproporcjonalnie grubą skórę - to tak, jakby ludzka miała 4-5 cm. I jeszcze futro! To sie musi inaczej goić. A weźcie te idiotyczne martwice, co to robisz zastrzyk w kark, a martwica wychodzi na boku?
Współczuję, Joanna, bo to najzdrowszego może o dreszcze przyprawić. Kiedys musiałam płukać rivanolem ranę pooperacyjną Ikera przez dziurkę między szwami, do tej pory mnie trzącha...