W poniedziałek albo środę uderzamy do weta - Cośka na USG (wyjdą ewentualne złogi w pęcherzu? Łatwo zauważyć zwężenie cewki?), a Dropsika... prawdopodobnie czeka kłuj-kłuj

Łajza znowu zleciała z wagi do 690, nie podoba mi się to. Tym razem na pewno się niczym nie zatkał, bo zmieniłam specjalnie kuwetę zeby móc podglądać, czy nie żre. Jest ładna, niepodgryziona. Do innych rzeczy nie ma dostępu.
Aktualnie świnioki leżą i ledwo już memłają paszczą - dostały furę trawy i suszków, a najwyraźniej honor zabrania zostawienia choćby źdźbła. Pierwszy raz udało mi się nakarmić świnie do pełna tak, że już mają problem żeby zjeść więcej
