Prawdopodobnie bedziemy we Wro już od soboty, więc w poniedziałek rano odstawimy go do lecznicy i niech robią co trzeba.

Tak, rozmawiałam z samą panią weterynarz
Wątek przyrodniczy chyba nie wypalił, więc piszę tutaj.
Jakieś dwa, trzy tygodnie temu tato widział w lesie krętogłowy. Później przez kilka dni sama ich szukałam, nie znalazłam, więc stwierdzilismy że pewnie były tylko przelotem.
Jednocześnie kilka razy widzieliśmy w okolicy dzięcioła czarnego. Dla mojego mało wprawionego ucha brzmi on dość podobnie do krętogłowa... Wczoraj byliśmy w lesie i nagle słyszymy - coś się drze. Krętogłów albo czarnuch. No, ale przecież krętogłowy poleciały, a rewir należy do czarnego, więc raczej oczywiste kto to był... Szukamy dzięcioła na drzewie, rozglądamy się... Nie znaleźliśmy go, jedynie na jednej z gałazek siedział jakiś ptaszek, ale na pewno nie czarny. Zrobilismy mu kilka zdjęć, ale staliśmy pod słońce, więc ledwo co widzieliśmy cokolwiek na ekraniku aparatu. Wyglądało jak jakieś drozdowate albo skowronkowate ptaszysko. Nic szczególnie ciekawego. Poszliśmy dalej.
Przyszliśmy do domu, oglądamy zdjęcia... Zgadnijcie kim było to drozdowate coś?
