To jest niespełna 4 miesięczny kociak, jest z nami od miesiąca, też się bardzo bałam ale osobiście uważam kota za bezpieczniejszego przy świnkach, zamknięta klatka zabezpiecza świnki w 100% przed kotem a przed psem nie koniecznie, w końcu mają więcej siły, jedno kłapnięcie czy machnięcie łapą i po klatce a ja osobiście uwielbiam duże psy, przecież "chichuachua" już mam w postaci świnek

A psy ciut większe już są niebezpieczne, moi teściowie mają kundelka coś jak cocker spaniel na krótkich jamniczych nóżkach z przedłużonym tułowiem, znając go rozwalił by klatkę w 30 sekund i dosłownie pożarł świnki (poluje na szczury a ich się koty boją). Kociak jest grzeczny nie czuwam wcale przy świnkach, tzn. nie zostawię ich samych w domu poza klatką z kotem czy jak śpię ale jak chodzę po domu to nie ma z tym problemu, spokojnie mogę się odwrócić, on się czasem chce z nimi pobawić ale nigdy nie wystawia pazurków, świnie mają go głęboko w poważaniu i traktują jak powietrze, Czarny tylko do niego lgnie, bo wychował się u poprzedniej właścicielki z małą suczką więc lubi tej wielkości zwierzaki ale z kolei kot się go boi, bo jest wielki (1500 gram). Bałam się, bo sądziłam, że będzie gorzej a on z każdym dniem jest "grzeczniejszy" w stosunku do świnek a jak są zamknięte w klatce to się w ogóle nie interesuje. Świnki w klatce, kot z nimi w pokoju i ja śpię naprawdę spokojnie
Siula doskonale Cię rozumiem, niby Gery mój ukochany, bo "pierworodny" i wybrany osobiście, Tasiek równie "pierworodny" ale wybrany przez Darka tyle, że żadne zwierze mnie nie kocha tak jak on

Czarne hymm.. czarne są w moim ulubionym kolorze no i cóż Mały jest niesamowity po prostu, bo taki spokojny, kochany i tak od początku, Czarny to Czarny jak go nie kochać skoro on kocha wszystkich i chodzi za człowiekiem jak pies a Feliks z kolei to taki biedak któremu trzeba pokazać, że człowiek nie jest zły, no i Wiewiórek no jak tego wariata nie kochać jak się patrzy na niego i od razu ma się lepszy humor, zresztą on mnie kupił już pierwszego dnia jak przyjechał, miał być przecież płochliwym laborantem a było o tak:
Kocham te zdjęcia i kocham tego "malucha"

Tak mi się nagle zebrało
