myślałam.. ba.. ja cały czas myślę. Pastuszek chyba jeździła gdzieś.. pamiętam też, że zagli ćwiczyła nóżki Klaudiuszka na piłce..
jest tylko jeden mały problem którego nie przeskoczę, ale to nie miejsce na moje problemy
sama coś tam póki co próbuję, są rzeczy które też chcę pokazać Piaseckiemu (jej naprężanie nóżek gdy je wyciągam itp.. na początku od razu chowała jakby miała bardzo napięte te mięśnie, teraz chwile poleży z wyciągniętymi na żabę)
a chudziutki tyłeczek ma też ze względu na to, że trochę jej ubyło tam wnętrzności jakby nie było.. od operacji jest tam taka "chuda".
Staram się co mogę i będę starała dalej.. potrzebuję drugiej pracy by poogarniać wszystko a zarazem jak zostawić Rifi bez dokarmiania?

siedzę i myślę.. może coś wymyślę..
nie wydaje się, żeby ją bolało, nic nie popiskuje. Jedynie te zaropiałe lekko oczka, ale mówię, bardziej mi to wygląda na ząbki. Kładę ją też codziennie w sianko, ale nie wygląda na zakłucie. Za to odkąd codziennie wmuszam w nią chrupki (stąd samo karmienie jej trwa ponad 40 minut) to jakby to oko ciut lepiej, może cośtam ściera.. nóżki to jedna sprawa, ale ona jest dla mnie ogólnie słaba, bo pyszczek pokłada też.
no nic.. modlę się o to by jutro było jednak chłodno.. a jeśli nie, no to oby do piątku to pojedziemy..
dodatkowo martwią mnie jej przełysienia po boczkach, ale P mnie uspokajał, że hormony krążą w organizmie jeszcze przez 3 miesiące, więc mimo iż wyciachane to może być od cyst..