Inoue moi są za leniwi żeby się podnieść jak podchodzę

A tak serio to oni są bardzo kochanymi świntuszkami i są bardzo oswojeni więc nie przeszkadza im jak zaglądam z telefonem do klatki i ich pstrykam, Feliks tylko się boi ale jak się chwile posiedzi przy klatce to się uspokaja i też można go pstrykać.
Asita też od razu mi się fantastycznie uchwycony bobek rzucił w oczy
Balbinkowo wagi są w większości wypadków stałe, Czarny ma ciut poniżej 1500, odchudzanie nie pomaga

Feliks ma +/- 1300gram a Wiewiórek jak na swoje około 960 jest tłuściutki i ta waga też mu się utrzymuje od dawna już, więc zakładam, że to jego ostateczny ciężar

Tasiek około 1100 a Mały nie chce dobić do 1000, ostatnio było 966 gram. Jak zawsze najwięcej mam problemów wagowych i rozterek z tym związanych przy Gerym, dziś go ważyłam i jest tragedia.. 850 gram.. Zanim pojawiły się waciki było już 960 i była zadowolona, bo ciągle mu się waga wachała i raz miał powyżej 900 raz poniżej i w końcu go utuczyłam do jakiejś wzglednie dobrej wagi i o.. Biega, harcuje całymi dniami po całej sypialni z białaskami i efekt jest jaki jest. Ale chyba nie będę histeryzować, bo skoro tyle biegają to widać tak musi być a jak się mu przyglądałam dziś jak biegał to doszłam do wniosku, że mięśnie się mu na łapkach rysują aż jestem w szoku, że takiego mam atletę, toż to przecież antonim, świnka i atleta
Dropsio tak niby grzecznie leżą a jak nie patrzę to zaraz się turlają po klatce albo pokoju, tylko trzaski słychać a jak lecę do nich to udają, że nic się nie dzieje i patrzą tymi swoimi wielkimi oczyskami na mnie. Wiewiórek ma ciągle powygryzaną sierść ale ja się nie dziwię, dobrze, że mu większej krzywdy nie robią, bo toż to jest takie upierdliwe, że szok! Czarny i Feliks to i tak oazy spokoju.