Tak naprawdę napisałam to dziś rano pod kątem Teżeta, na wszelki wypadek gdyby coś gdzieś

Jakoś mnie rano kłuło w sercu i myślę sobie - jak coś się ze mną stanie to przecież on ani me ani be. A kto mnie Bunię zgrzebie wtedy?

Więc napisałam tak szczegółowo żeby on na pewno zrozumiał (np. "świnia poziomo"

)
Świnie poprute, nie cierpię tego dźwięku jak igła przechodzi przez napiętą skórę, u Majki to strasznie słychać

Bunia już na doustnym antybiotyku od wczoraj, bo ile można. Jej plery to jeden strup. Do soboty mam tabletki, oby to był już koniec.
Cud, że Bunia jeszcze mnie nie użarła ani nie spadła z łóżka bo ostatnio wyczynia takie sztuki, że w locie ją łapię. Nie patrzy gdzie leci. Węgorz jakiś.
sosnowa, Immunoherba nie daję, tego ziętka akurat nie mam, mam nefro i hepato. Ale myślę że antybiotyk jej pomoże, to nic poważnego.
Jolu, ja daję radę bo jestem teraz bezrobotna. Siedzę w domu 24/7, tyle co do weta wychodzę 2 razy w tygodniu.
A teraz wyobraźmy sobie że mam dzieci i/lub chodzę na rano do pracy. Bunia ma operację a mnie nie wytłumaczono prawie nic na temat dalszego postępowania, długości leczenia, częstotliwości podawania leków. Czy dam radę zająć sięświnią? NIE. MA. SZANS.