No właśnie ma przyjmować nystatynę od dzisiaj. Tylko to nie razem z probiotykiem więc kolejny punkt programu dnia się robi
Zmierzyłam ile czasu siedziałam dziś ze świniami - czyli tamtym probiotyki a Buni probiotyk, karmienie mazią, chrupkami, sałatą rzymską i potem płukanie wodą i smyranie lekiem (tym razem taki brązowy płyn dostałam, nie pamiętam nazwy) i zapuszczanie żelu. Ponad dwie godziny

Wszystko dlatego że Bunia tak wolno żuje. Daję jej tego liścia -to najpierw macha głową, macha zębami, próbując w niego trafić, potem nadgryza, puszcza ,nadgryza, w końcu znajduje dobry kąt jedzenia i zaczyna żuć. Ale normalnie osiwieć można z tym tempem

Po pierwsze ten trzonowiec jej przeszkadza więc przechyla głowę i je na drugą stronę, a po drugie siekacze nie bardzo łapią pokarm - nie da rady nimi za dużo przeciąć, tylko wciąga głębiej i trzonowcami mieli. Niedobrze że te siekacze takie do d... coś mi się zdaje że ręczne karmienie już będzie na stałe. Czy może jak usuniemy tego martwego siekacza to jej będzie wygodniej jeść.
No i walczy jak lewek. Wyrywa się, biorę ją na przetrzymanie, w końcu pada wyczerpana i tylko siedzi skulona w kocu zawinięta. Jakim cudem ja mam jeszcze całe palce? Tego nie wiem. Ja wtedy powoooooooli po patyczku po patyczku i w dziurę. Kręcę kręcę wyciągam, itp itd. To wtedy już nie protestuje, nie cierpi tylko jak na początku wstrzykuję jej wodę. Tu też muszę uważać bo co wstrzyknę to jej do dzioba zlatuje, praktycznie prawie wszystko.
W środku podobno dobrze jest, ropy chyba nie było tylko samo żarcie i krew. Krew to podobno dobrze.
Najgorszy jest jej stan psychiczny bo to pieprznięty prosiak teraz jest. Wczoraj w transporterze musiałam je oddzielić kartonem bo dostawała szału, biegała rzucała się... Jeżeli tylko nie jest schowana w norce dostaje świra i oczywiście tamte denerwuje. Na jednym z filmików było widać jak skacze w kółko jak dzika przy wtulonej Majce. To coś takiego tylko że lata po całej powierzchni. Na razie tylko melisę mam jej dawać.