Strona 400 z 445

Re: Fretka, Fifi&Rifi

: 17 gru 2018, 10:37
autor: dortezka
Dzięki dziewczyny.. w sumie nie mam z kim się tym "dzielić".. a nie chodzi mi nawet o współczucie tylko o zrozumienie..
ciężka decyzja, ale wiem, że słuszna. Nie powiem, że nie mam momentów, że patrzę na nią i nie potrafię sobie wyobrazić tego momentu. Szczególnie jak zajada ze smakiem wszystko.. Jednak to co się dzieje w jej brzuszku, bulgotanie, przesuwanie się i to co czuć w omacywaniu przekonuje mnie do tego, że decyzja jest słuszna.
Już nie wiem nawet jak ja mam te ostatnie chwile z nią spędzić.. na rękach ją mieć, dać jej spokój, dawać do jedzenia wszystko o czym może sobie tylko zamarzyć, robić tysiące fotek..
cokolwiek nie robię wydaje mi się to za mało..
siedzę i patrzę co wyczyniają.. wyciągam ją i niucham myśląc, że jeszcze chwila i już nie będę mogła jej niuchać, czuć ciepełka jej ciałka.
ehh
normalnie zawsze walczę do końca.. zawsze.. ale tu nie ma jak walczyć..

ostatnio zdarzają się takie widoki..
(tam z tyłu w jamce jest Fifi.. dziewczyny kiedyś nie mogły jeździć nawet w jednym transporterze bo były awantury
Obrazek

mogę wszystko.. nawet jeść z tyłeczkiem w karmniku :102:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

uśmiech proszę ;)
Obrazek

Re: Fretka, Fifi&Rifi

: 17 gru 2018, 11:20
autor: sosnowa
Okropnie mi przykro. Ale wszystkie świnie z pseudo by się bez zastanowienia zamieniły.

Re: Fretka, Fifi&Rifi

: 21 gru 2018, 11:52
autor: dortezka
wiem, że niby nie powinnam..
ale ja się chyba nie umiem pogodzić z tym, że zdecydowałam jak zdecydowałam..

a może by nie było tak źle? Może by mogła ze mną być, może by nie bolało.. może.. może..

w klatce strasznie cicho. Dziewczyny śpią albo siedzi każda w swoim kącie. Klatka teraz dopiero widać, że duża. Fifi zawsze gdzieś łaziła, skakała po hamakach, wskakiwała na półkę.. darła się, że mam szybciej sprzątać bo ona już chce jeść, jak dałam pierwsze danie to się darła, że ona chce już drugie.. gdy sprzątałam to plądrowała mi szufelkę..

Re: Fretka, Fifi&Rifi

: 21 gru 2018, 12:55
autor: Asita
Dortezko, podjęłaś słuszną decyzję... Nie mogłabyś zaradzić jej bólowi, bo nawet byś nie wiedziała, kiedy boli bardziej..
Dla maleńkiej :candle:

Re: Fretka, Fifi&Rifi

: 21 gru 2018, 13:56
autor: sosnowa
Asita mówi dobrze, wszyscy wiemy, że świnki bólu nie okazują często bardzo długo. Ale go przecież czują. Po co miałaby cierpieć, skoro mogłaś jej tego zaoszczędzić?
Wiem z drugiej strony, niestety! aż za dobrze, że to bardzo trudne doświadczenie i pytania nasuwają się różne. Trzymaj się tego, że ją już na pewno nie boli.
I w ogóle się trzymaj.
:pocieszacz:

Re: Fretka, Fifi&Rifi

: 21 gru 2018, 16:26
autor: zwierzur
Dortezko, wątpliwości przy podejmowaniu decyzji ostatecznych towarzyszą każdemu z nas, bo są nieodwracalne. :sadness: Uwierz mi jednak, że bezsilność wobec agonii cierpiącego zwierzęcia jest najgorszym z doświadczeń opiekuna. Niewybaczalną rzeczą jest torturowanie przez wydłużanie życia, bo obraz tych ostatnich chwil pupila będzie Ci już zawsze towarzyszył... Wtedy pojmuje się istotę eutanazji... Wierzę, że jest Ci teraz bardzo ciężko, ale uwierz - czasem to najlepsze wyjście... :pocieszacz:

Re: Fretka, Fifi&Rifi

: 21 gru 2018, 16:33
autor: martuś
Trzymaj się :pocieszacz: Tak jak dziewczyny napisały - ona nie powie kiedy boli bardziej a kiedy mniej. Dzięki Twojej decyzji Fifi uniknęła ogromnego cierpienia. Czasami faktycznie nie ma sensu przedłużania męki o kilka dni/tygodni :pocieszacz:

Re: Fretka, Fifi&Rifi

: 21 gru 2018, 17:29
autor: Siula
Zrobiłaś to co dla było najlepsze, zwierzaki zasługują na to żeby odejść z godnością i nie cierpieć.

Re: Fretka, Fifi&Rifi

: 18 sty 2019, 13:19
autor: dortezka
ehh..
widziałam po tytułach niektórych wątków, że grudzień był ciężki nie tylko dla mnie.. :cry:

Dziewczyny tylko dwie a nie pozwalają mi się nudzić. Rifi zaczęła posikiwać z krwią, leczymy pęcherz.. badania tarczycy wychodzą "w normie", zostaje na takich dawkach jakie bierze.
U Freci wymacałam guza za przednią prawą łapką. Wczoraj pojechałam pokazać go P. Stwierdził, że w jej wieku najlepiej zostawić ją w spokoju i obserwować (za miesiąc niecały będzie miała 7 lat u mnie). Poowijałam ją szczelnie, norka, kocyk.. bo jechaliśmy MPK.. i nie wiem, czy się przegrzała, czy co się stało.. ale po powrocie stała się markotna. Wrzuciłam ją do klatki, wyskoczyłam wysikać psa (tak, znów mam psioła i to chyba na dłużej), wróciłam, zaglądam do klatki a tam Frecia leży na boczku (!!!) i macha łapkami :( straszny widok.. spakowałam ją, zadzwoniłam do Zwierzyńca, że jadę i ruszyłam w drogę. Trafiła od razu do inkubatora i na badania. Nic w sumie nie wykazały (P już śmieszkuje jak mnie widzi) ale pierwsze podejrzenie padło na serce ze wgl. na jej wiek, więc czeka nas wizyta u kardiologa. Późnym wieczorem na szczęście się ożywiła.

Re: Fretka, Fifi&Rifi

: 18 sty 2019, 16:57
autor: joanna ch
matko, jakie przejścia :shock: