Puniak potrafi o siebie zadbać

Najpierw siedział w pudełku z miną godną Mirandy Priestley i czekał, aż mu urządzę wybieg, bo jeden rzut okiem wystarczył, żeby zrezygnować z prób wciskania go w 80, choćby się nie wiem jak skoncentrował

Więc stanęło na wybiegu u dzieci, po sąsiedzku z moim Chlebem. Punio wszedł dostojnie, obwąchał wszystko, zaakceptował miskę, skrytykował sofkę pod kaloryferem po czym wywęszył sąsiada. U nas było jak przed świętami, więc następne co zarejestrowałam, to wołanie dzieci "Mamo, Punio wlazł do Chlebka!". No i faktycznie - nie pytając nikogo o zdanie Punio w jakiś sposób sforsował przegrodę z paneli i poszedł się zapoznać z sąsiadem. Na totalnym luzie - najpierw Punio wlazł na Chleba, potem Chleb na Punia, poganiali się chwilę kurtuazyjnie powtarzając to kilka razy i poszli spać na sofkę. I tak siedzą razem cały czas, bo i mi łatwiej, i oni więcej miejsca mają. Aż trudno uwierzyć, że Punio mógłby sprawiać jakiekolwiek problemy w łączeniu
