Rambuś miał swój długi wątek na starym forum, ale niestety forum padło, więc i wątek wcięło
Postaram się tutaj powrzucać fotki z tamtego okresu.
Zęby Rambusia, takie miał, gdy do mnie trafił. Do tego mostek nad językiem.

Miał tez mega dużego i śmierdzącego ropnia.

Rozpoczęło się intensywne leczenie i walka o maluszka.

W Rambku od samego początku była ogromna wola życia.

Do całości schorzeń przyplątały się kłopoty z łapkami, które jednak szybko udało nam się pokonać.


Dzielnie znosił wszystkie wizyty u weta, badania, pobierania krwi, czyszczenia ropni, korekty trzonowców.

Bywały gorsze i lepsze dni.

Jednak Rambek nigdy się nie poddawał.

Przez długi okres był tylko na ręcznym karmieniu, aż tu stał się cud i Rambuś zaczął sam jeść. Owszem nie wszystko, no i nie tak jak zdrowa świnka, bo kłopoty z ząbkami ma do teraz i wymaga regularnych korekt. Jest też karmiony strzykawką, ale cieszy mnie, że sam też coś tam podjada.


Na termoforku jest super, no i cieplutko.

Pierwsze święta Rambusia.
