CAVIARNIA

Są wnioski:
Zbyt wąska klatka piersiowa - najprawdopodobniej uraz w młodym wieku i maluch nie rozprężał płuc oddychając...i taka malutka została
Tym samym ucisk na płuca w niektórych pozycjach i charczenie
Efekt - "muszą się państwo liczyć z tym, że przez to może krócej żyć'
podajemy furosemid przez kilka dni - będziemy obserwować, czy coś się zmienia...jeśli nie to odstawiamy i obserwujemy dalej, czy nie ma zaostrzenia.

wynik? nie ważne ile będzie żył...zrobimy wszystko żeby było mu jak najlepiej

pięknie powiedziane całkowicie się zgadzam. Chociaż wiadomo, że łatwiej się mówi, a trudniej się znosi. Chociaż świnki umieją cieszyć się drobiazgami Mufi miał szczęście trafić w takie ręce

Maluch ma się dobrze charczenie tylko przy dłuższym bieganiu i w domku ale będziemy robić pod wymiar duży domek dla chłopaków:) aktywny i zadowolony Na dniach pojawią się fotki z pięknie odrastającą sierścią

było 820g...mamy 925g :D:D Jest super

Wspaniale, gratulacje!

Oby tak dalej ! Czekamy niecierpliwie na zdjęcia

Mufi znów pocharkuje ale tym razem nie czekam na rozwój...dostał klasyczną dawkę furosemidu i powinno być ok:) Dzisiaj przekonał się do świnkowej kanapy <3 absolutnie cudowny prosiak i oczywiście czym byłby poranek w kuchni bez świnkowych śpiewów ? Wspaniały duet...mam wrażenie,że jest coraz bardziej otwarty. Na dniach wstawię jakieś fotki

Hej to ja Mufi
Dobrze, że mama dała mi furosemid bo szybko zrobiło mi się lepiej i przestałem charczeć...mało tego ...straszy mnie, że dzisiaj idę się kąpać Mówi, że już mam takie brzydką i poklejoną sierść...bo wiecie...Harvey czasami na mnie siknie...no a ja chciałbym być piękny i mama dostała od swojej mamy taką nową suszarkę, gdzie można ustawić temperaturę żeby nie było gorąco...to chyba się skuszę ;D a wam jak mija dzień? Bo ja powoli staję się mistrzem wyleżu ;d




mama cały czas się zastanawia kiedy mi obciąć pazurki...bo wiecie ja mam takie zawinięte łapki...przez moją pierwszą właścicielke...no właśnie ona mówiła, że jest moją właścicielką a teraz mam mamę nawet tata mnie wczoraj zawinął w kocyk i położył mamie do łóżka...życie jednak może być fajne...nawet jak czasem trzeba dostać leki

Hej, to znowu ja...wszystko było piękne ale znów mam coś problem z oddychaniem...ja już nie wiem co mi jest
Wczoraj po furosemidzie było mi lepiej...dzisiaj znów zostałem księciem Charczysławem...chyba jakoś zmuszę tą wit. C od mamy...ona się strasznie o mnie martwi... ale wiecie... pyta mnie jak ja się czuję i czy nie trzeba do weterynarza jechać to ja wcinam, biegnę po marchewkę i nawet popcorninguję na wybiegu...żeby się nie martwiła... Bo ona się boi, że znów dostanę ten fuj antybiotyk i jeszcze wątróbkę będę miał biedną Ciężkie wybory przed tą mamą...powiedziała, że dzisiaj mnie zważy...bo apetyt apetytem ale wagę trzeba kontrolować, bo ja lubię spadać z wagi...
Chciałbym żeby mama się już nie martwiła...ona jest taka kochana...tak mi szczotkuje codziennie futerko, bo mówi, że świnka musi o siebie dbać i pokazać wszystkim, że mieszkanie w chlewiku niczego nie ujmuje Śmieszna jest... i zawsze jak tata ma mnie brać na ręce to mu powtarza...tylko delikatnie... no traktują mnie jak jakąś babę...ale ona ma trochę racji...bo wczoraj jak mnie lekko podniosła to tak się wstrząsnąłem...coś mnie zakuło....ucałowała w pyszczek i jej wybaczyłem Jutro wstawimy zdjęcia po kąpieli...nawet tata powiedział, ze zrobiłem się puszysty...tylko Harvey zazdrosny od razu mnie posikał...

ale mu dobrze o takiej opiece to niejedna świnka może pomarzyć u mnie świnki to raczej pod łóżkiem urzędują czasem jak nie zauważę )
Ganiają się z Harveyem? Może jakieś fotki razem?