Nie wiem, czy ktoś jeszcze tu zagląda, ale może?
Nie wierzę, że to piszę: wczoraj odszedł Bohun
Dwa miesiące temu miał usuwany kamień z pęcherza i od tamtej pory nie wrócił do pełnego zdrowia. Dużo spał, przytulony do swojego kolegi Kazika, powoli tracił na wadze, ale żadnych konkretnych objawów nie miał. Pogorszył się nagle i nie wiem, czy poszła toksemia jelit, czy posypały się nerki. Chyba jedno i drugie. Nie zareagował na leczenie.. Może było już za późno..
Brak mi słów i kompletnie nie dociera do mnie to, co się stało..

.
Dla Bohuna
Tak, to TEN Bohun, wyciągnięty ze sklepu zoologicznego cztery lata temu. Ten, którego ledwo udało mi się odratować, tak był zagłodzony po przerwie świąteczno-noworocznej..